Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 28 marca 2024 r., imieniny Anieli, Sykstusa



Hipokryta czy pozer

Hipokryta – rzeczownik, rodzaj męski. To mężczyzna dwulicowy, obłudny, nieszczery. To ktoś, kto wspiera kogoś lub jakieś stanowisko, podczas gdy w istocie jest mu wrogi.
Tak wyczytałam w słowniku. Ciekawe swoją drogą, że nie napisali, że hipokryta to człowiek obłudny i nieszczery. Odnieśli się tylko do facetów. A kobiet hipokrytek nie ma? Hipokryzja bardziej kobieca jest. Przecież to my obłudne jesteśmy i nieszczere. Rzadko kiedy prawdę uda się nam powiedzieć, zwłaszcza w rozmowie z drugą kobietą.
Pozer – człowiek udający kogoś, chcący się wydawać inny niż jest, aby wywrzeć na kimś wrażenie.
No proszę, a tutaj już mowa o człowieku jest, czyli kobiecie i mężczyźnie. Znaczy się, że pozerką może być także kobieta. Zdaje się jednak, że częściej raczej pazerną bywa, rzadziej pozerką.
Pozerność (jest takie słowo?) bardziej mi do faceta pasuje, nie wiem dlaczego. To oni właśnie udają młodszych niż są, bardziej oczytanych, upolitycznionych, miłych, nonszalanckich.
Zaczęłam zastanawiać się, czy tak naprawdę jest jakaś różnica między hipokryzją i pozerstwem.
Przeczytałam kiedyś, że każdy z nas jest hipokrytą. Wywód to był długi. Na opracowanie naukowe to nie wyglądało, ale jednak ktoś skusił się na opisanie ludzkości jako zgrai hipokrytów. Troszkę się wkurzyłam, bo co jak co, ale hipokryzji raczej nie można mi przypisać. Pyskata jestem i czasami złośliwa, ale na pewno nie obłudna czy nieszczera.
Zaczęłam się jednak zastanawiać, ilu z nas jest hipokrytami. Czy znam jakiegoś hipokrytę? Czy ktokolwiek jest w stanie przyznać się do tego, że jest nieszczery, dwulicowy i obłudny?
Każdy z nas twierdzi, że jest szczery. Najwyżej nie powie prawdy, ale szczery jest. A jeśli już jest nieszczery, to tylko dlatego, że nie chce być przykry. Nikt też nie jest dwulicowy. Co prawda uśmiechamy się do każdego, ale to tylko dlatego, że z natury jesteśmy uśmiechnięci. A że więcej uśmiechamy się do tych co władzę w ręku mają, to już czysty przypadek. To, że potem władzę obgadamy nie ma większego znaczenia. Zdanie można przecież w każdej chwili zmienić i dostosować je do konkretnej sytuacji. Nie jest to jednak absolutnie dwulicowość.
W Wikipedii napisano, że zachowanie, sposób myślenia i działania hipokryty charakteryzują się niespójnością stosowanych zasad moralnych. Udaje on serdeczność, szlachetność, religijność, zazwyczaj po to, by wprowadzić kogoś w błąd co do swych rzeczywistych intencji, by czerpać z tego własne korzyści.
Stwierdzić więc można, iż hipokryta to osoba dwulicowa. Poucza wszystkich dokoła, lecz sama nie stosuje się do nauk, które innym przekazuje.
Hipokryta to ktoś (bo w końcu nie tylko facet), kto mimo iż jest wrogi drugiej osobie, popiera ją lub jej stanowisko. Doszłam do wniosku, że to wręcz niebywałe, ilu hipokrytów znam. Przeraziłam się z lekka i pomyślałam, że nie bardzo bym chciała, aby w stosunku do mnie ktoś tego typu wsparcie mi dawał. Pomyślałam, że rząd cały i całe towarzystwo szczebla niższego są hipokrytami. Tylko ktoś, kto choć raz styczność miał z nimi wie, jak wiele obłudy i dwulicowości może być w tych ludziach. Klaszczą, mizdrzą się przed kamerą, rączkę sobie podają, zdawać by się mogło, że jednym głosem niemalże mówią – do czasu. Czekają na chwilkę, na momencik jakiś by szpilę komuś w tyłek wbić znienacka, by mało pochlebną opinię o kimś wyrazić. Jeśli wpływy danej osoby kończą się nagle, nikogo wokół niej nie widać. Słychać za to głosy o jej niefachowości, głupocie, przekupstwie czy innej paskudzie. Nie należy oczywiście zbyt tego uogólniać, gdyż jak wiadomo wszędzie jakaś perełeczka się znajdzie, która nie bardzo będzie wierzyła w cudne mowy, przemowy i łechtania po próżności.
Skoro politycy to hipokryci, to ilu zwykłych ludzi staje się hipokrytami dla stanowiska, kasy, zdobycia pozycji społecznej? Zapewne wielu. Wielu z nas klaszcze, przymila się i łechta próżność władzy, dyrektorów, kierowników tylko po to, by posiadać dobre notowania u władzy. Ilu z nas przestanie to robić, gdy władza komuś z ręki wypadnie?
Nikt z zawodu nie jest dyrektorem, naczelnikiem, starostą czy burmistrzem. Nimi się bywa. Najważniejsze w tym całym bałaganie jest pozostać człowiekiem. Hmm, jakoś dziwnie to zabrzmiało…
A kim będzie pozer?
Większości z nas nie stać na ciuchy markowe, na markowe kosmetyki i perfumy oryginalne. Wielu z nas, dla zachowania odpowiedniego statusu społecznego, chociaż od czasu do czasu kilka stów na drogi kosmetyk lub jakąś szmatkę wyda. Czy wtedy czujemy się ważniejsi i bogatsi? Czy kupując coś, na co nas tak naprawdę nie stać, sami przed sobą udawać zaczynamy bogatszych? Dobra marka gwarantuje wysoką jakość produktu, ale czy podnosi nasz prestiż?
Czy dobry ciuch i super perfumy czynią z nas kogoś niezwykłego, wyjątkowego, godnego zaufania?
Hipokrytką bym była gdybym powiedziała, że nie kręcą mnie markowe ciuchy. Jeszcze bardziej kręcą mnie drogie kosmetyki. Wieki całe spędzić mogę w sklepie, gdzie mogę pomacać drogi kremik, powąchać i psiuknąć się ekskluzywnymi perfumikami. Uwielbiam piękne buteleczki z magicznymi płynami do kąpieli. Niestety, nie stać mnie na nie. Wiem, że mając „wolną” kasę, nie wydam jej na ekskluzywne i wielce pożądane przez większość kobiet Chanel nr 5 chociażby dlatego, iż zapach ten do gustu mi nie przypadł. Ponieważ nie mam takiej kasy, nie mam też problemu, na co bym mogła ją przeznaczyć.
Jeśli jednak stać nas na drogie i markowe ciuchy – kupujmy je. Jeśli je kupimy – obcinajmy metki, bo paradowanie z nimi uroku nam nie doda. Nie chwalmy się nimi, tylko je nośmy. Pozerami się stajemy, nie rodzimy się nimi. Tej cechy nabywamy z wiekiem. Im starsi jesteśmy, bym większymi pozerami się stajemy. Wtedy chcemy wywierać na ludziach konkretne wrażenie. Chcemy, by nas odbierano w konkretny sposób. Chcemy coś znaczyć w normalnym życiu i zdaje się nam, że rzeczy materialne dadzą nam wyższe notowania.
Być może hipokryzja i pozerstwo to to samo. Być może dwie różne rzeczy, które się wzajemnie przeplatają. Być może hipokryta jest pozerem jednocześnie, a pozer hipokrytą.
W każdym z nas drobinka jednego i drugiego siedzi. Jeśli potrafimy nad tym zapanować, mamy szczęście. Jeśli chęć podobania się innym, poklasku dla kogoś, z kim zupełnie się nie zgadzamy zaczyna kierować naszym życiem – mamy pecha. Nie zauważymy tego pecha do chwili, gdy z hukiem na dół nie spadniemy.

Judyta
„Wyszkowiak” nr 31 z 30 lipca 2013 r.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta