Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 28 marca 2024 r., imieniny Anieli, Sykstusa



To jeszcze panowie, czy już towarzysze?

Rewelacyjne wystąpienie pani minister Szumilas w Polsat News wzbudziło we mnie zdumienie i olbrzymie rozbawienie. Pani odpowiedzialna za wyprowadzanie historii z polskiej szkoły, za absurdalną biurokratyzację oświaty, za nagonkę na nauczycieli, którzy mieliby jakoby pracować jedynie 18 godzin w tygodniu, przez kilka minut powtarza na okrągło trzy zdania robiąc wrażenie osoby niedorozwiniętej. Naprawdę boki zrywać!!!
Warto zajrzeć do Internetu i obejrzeć fragment wywiadu z panią minister (dostępny np. na portalu fronda.pl), bowiem żaden kabaret temu nie dorówna. W gruncie rzeczy chodzi o zamaskowanie niedawno opublikowanych wyników badań rzeczywistego czasu pracy nauczycieli , które wg Instytutu Badań Edukacyjnych wynoszą grubo ponad 40 godzin tygodniowo. Kompromitacja polityków partii rządzącej to rzecz codzienna. Z tego powodu przestaje nawet dziwić. Dopiero mieliśmy lebiodkę i mirabelki pana Niesiołowskiego, zegarki ministra transportu Nowaka, próbę wymigania się od płacenia za bilet przez panią prezydent Hannę Gronkiewicz-Walc, czy też upublicznienie faktów związanych z finansowaniem koncertu Madonny z naszych podatków przez ministrę Muchę. A to jedynie bukiecik z ostatnich tygodni.
Z drugiej strony mamy do czynienia z olbrzymią butą polityków PO, którzy sądzą, że wszystko im ujdzie na sucho i te wpadki uda się zamaskować zgrabnym piarem, przygotowanymi wcześniej medialnymi wrzutkami i udawaniem, że tak naprawdę nic złego się nie dzieje. Przypomina mi to co nieco butę PRL-owskich dygnitarzy, którzy jedynie w bardzo ograniczonym stopniu musieli liczyć się z odczuciami społecznymi. Oczywiście w takich porównaniach dzisiejszych czasów do PRL-u należy być ostrożnym – jest coraz więcej podobieństw, ale także wiele różnic, ale czy inaczej jest z jakimkolwiek porównaniem, czy modelem ? Poparcie dla PO jednak od jakiegoś czasu regularnie spada, a buta rządzących każe przypuszczać, że jest to raczej początek procesu.
Platforma Obywatelska sprawiała kiedyś wrażenie partii konserwatywno-liberalnej. Ale to było dawno. A nawet bardzo dawno. Dla mnie osobiście pierwszym sygnałem ideologicznej zmiany w PO był wywiad z panem premierem Donaldem Tuskiem w Polskim Radiu, kiedy usłyszałem, że klaps w pupę dziecka to pierwszy krok do morderstwa. Początkowo sądziłem, że jest to jedynie mruganie okiem do lewicowców wszelkich odcieni, ale w niedługim czasie powołano, a jakże… międzyresortowy zespół analizujący kwestie „przemocy” w rodzinie i w ciągu kilku miesięcy wysmażono nam ustawę o przeciwdziałaniu tejże przemocy. A potem poszłooooooo. Zaczynając od działki naszej wyjątkowej minister, pani Szumilas w szkolnictwie mamy do czynienia z pełzającą rewolucją neomarksistowską, określaną czasem jako poprawność polityczna, eurobiurokracją, coraz częstszą promocją homosiów, ograniczaniem nauki historii Polski i próbami wprowadzenia sześcioletnich dzieci do szkół. To klasyczne postulaty lewicy, choć jeżeli chodzi o ograniczanie nauki historii Polski to kojarzy mi się to raczej z zaborami. Pan minister Zdrojewski, który „robi w kulturze” (a może raczej robi w kulturę) zorganizował Europejski Kongres Kultury, który był... promocją wszelkich odcieni lewactwa. Głównym autorytetem moralnym kongresu był były stalinowiec Zygmunt Bauman, a prowadzenie paneli dyskusyjnych zostało oddane w ręce środowisk neo- albo postkomunistycznych typu „Krytyka Polityczna”, „Gazetka Wybiórcza”, czy też „Polityka”. Znany z prawdomówności pan minister Boni ogłosił i prowadzi bezlitosną walkę z „mową nienawiści”. Mówiąc po polsku, będą nas ćwiczyć jak małpy, żebyśmy nie używali pewnych słów po to, żeby poprzez język zmieniać mentalność ludzi. W przypadku używania zakazanych słów, czy zwrotów karą będzie społeczne potępienie, grzywna albo więzienie, w zależności od etapu. Oczywiście zakazane słowa będą się zmieniać. Dziś są to np. słowa pederasta, czy też Murzyn, jutro będą to słowa matka, czy ojciec, które już dziś zakazane są np. w wielu przedszkolach w Skandynawii, słynącej z postępów poprawności politycznej. Jakiś być może mało znany dziś lewak z „Krytyki Politycznej”, obficie finansowanej przez dzisiejsze instytucje rządowe (Ministerstwo Kultury) i samorządowe („Hania nasza kochana” ze stolicy) będzie o tym decydował.
I jak to jest z tym profilem ideologicznym polityków Platformy Obywatelskiej – to jeszcze panowie, czy już towarzysze, jeszcze panie, czy raczej towarzyszki? Donald Tusk najwyraźniej szykuje kolejną woltę swojej partii skoro oświadczył, że jest w jakimś stopniu socjaldemokratą i zaczął otwarcie mówić o koalicji z SLD. Prawdopodobnie jednak będzie musiał stosować w celu zachowania wewnątrzpartyjnej dyscypliny zdecydowane środki, ponieważ nie wszyscy członkowie i sympatycy tej partii zapomnieli o swoich korzeniach rodzinnych czy politycznych. Być może przydatne będą mu metody jego partyjnego kolegi, posła Zbigniewa Rynasiewicza, szefa sejmowej komisji infrastruktury, który dyscyplinując w głosowaniu jednego z posłów koalicji rządzącej rzucił – „Ten Borowiak, kut..s podniesie łapę, czy mu przyp…lić ?!” , co niestety wyłapał czuły mikrofon kamery sejmowej?

Marek Głowacki
„Wyszkowiak” nr 24 z 11 czerwca 2013 r.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta