Chwała bohaterom!!!
Po raz trzeci mieliśmy pierwszego marca Narodowy Dzień Pamięci o Żołnierzach Wyklętych. Pomysł uczczenia w taki sposób żołnierzy walczących po 1944 roku z okupantem sowieckim i polskimi zdrajcami padł ze strony opolskiego środowiska niepodległościowego w 2009 roku.
Wsparł go swoim autorytetem ówczesny prezydent, św. pamięci Lech Kaczyński. Inicjatywa nabrała rozmachu i pomimo śmierci prezydenta sejm uchwalił święto w 2011 roku. Bardzo długo trwało odkłamywanie tego fragmentu polskiej historii. I w mojej ocenie proces ten nie został jeszcze zakończony. Władza po okrągłym stoliczku nie śpieszyła się bowiem do odsłaniania prawdy o tragicznych losach tych żołnierzy. Komunistyczne kłamstwo, według którego patrioci mieli być „bandytami”, miało jeszcze bardzo długą żywotność. Dlaczego jednak udało się te kłamstwa, budowane latami przez sowiecką agenturę w Polsce i wspierane przez michnikowszczyznę, wreszcie obalić? Przede wszystkim wiele osób podjęło długą, konsekwentną walkę o prawdę. Byli to często anonimowi lokalni pasjonaci historii, grupy rekonstrukcyjne, a także rodziny ofiar komunistycznego terroru. Duże zasługi mają w tej sprawie działacze Ligi Republikańskiej i Fundacji „Pamiętamy”, którzy postawili pomniki w dwudziestu kilku miastach Polski, m.in. w 2009 roku w Wyszkowie. Poprzedzone było to zawsze drobiazgowymi badaniami, wywiadem środowiskowym i wydawanymi publikacjami na ten temat. Kluczowe znaczenie miała wreszcie praca historyków Instytutu Pamięci Narodowej, którzy dotarli do olbrzymiej ilości materiałów dokumentujących prawdę o sowieckiej okupacji Polski po 1944 roku oraz krwawej rozprawie komunistów z polskimi patriotami w latach 1944-1963 i upublicznili to poprzez książki, konferencje i wystawy.
Pozwolę sobie na osobiste wspomnienia w związku z tym tematem w kontekście wyszkowskim.
W końcu lat 80-tych, a więc ćwierć wieku temu, zetknąłem się z informacjami, że po wojnie w okolicach Wyszkowa grasowała banda Kmiołków. No cóż, wiadomo wojna demoralizuje ludzi, pomyślałem sobie. Bandyci zawsze byli, a po wojnach było ich zawsze szczególnie wielu. Organizując wystawę w „Hutniku” o Żołnierzach Wyklętych w połowie lat 90-tych nie sądziłem, że ten temat dotyczy również naszej ziemi. Wystawa, utworzona przez Grzegorza Wąsowskiego z Ligi Republikańskiej, nie zawierała bowiem informacji z naszego terenu. Dopiero poznana dokładniej dzięki wyszkowskim nauczycielom historia Piotra Kulasińskiego, budowniczego szkoły w Trzciance, działacza społecznego, żołnierza AK i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego zamordowanego przez UB w 1946 roku uświadomiła mi, że u nas jest w tych sprawach jeszcze wiele „białych plam”, to znaczy niewyjaśnionych historii. Jedną z nich jest do dziś niejasna sprawa ucznia gimnazjum wyszkowskiego, Wiesława Boruckiego, zamordowanego najprawdopodobniej skrytobójczo przez UB. Koledzy zamordowanego otrzymali zakaz pojawienia się na pogrzebie. Pełną tajemnic jest również sprawa dyrektora gimnazjum z 1946 r., który, jak wynika z raportów ubeckich, został zwerbowany do współpracy po pierwszym maja 1946 r. i pod pseudonimem „Demokrata” rozpracowywał podziemie niepodległościowe w gimnazjum i na terenie Wyszkowa. Do mnie osobiście prawda o oddziale Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Jana Kmiołka, pseudonim „Wir” dotarła dopiero po spotkaniach w Jurgach (miejsce ostatniej walki oddziału w 1951 roku) i serii artykułów pani Doroty Cywińskiej w „Zeszytach Wyszkowskich” w 2008 roku. Ale nawet wówczas spotykałem jeszcze negatywne lub co najmniej niechętne oceny oddziału Kmiołków. Olbrzymim przełomem w świadomości wyszkowian był moment odsłonięcia pomnika przy moście nad Bugiem. Związane było to z wcześniejszą uchwałą radnych miejskich. Na sesji wystąpili przedstawiciele fundacji „Pamiętamy” i IPN-u, którzy szczegółowo uzasadnili wniosek o postawienie pomnika. Na niektórych radnych zrobiło to tak duże wrażenie, że pomimo wcześniejszych wahań wszyscy w 100 proc. zagłosowali za ustawieniem pomnika w zaproponowanej formie. Uroczystość odsłonięcia pomnika była jednocześnie wielką manifestacją, na którą pomimo podłej pogody przyszło mnóstwo ludzi. Do dziś jednak, trzeba to jasno powiedzieć, prawda o komunistycznym terrorze i wiedza o walce Żołnierzy Wyklętych na ziemi wyszkowskiej są słabo zakorzenione w społecznej świadomości.
Tegoroczne społeczne obchody Narodowego Dnia Pamięci o Żołnierzach Wyklętych, zorganizowane przez Młodzież Wszechpolską i kibiców Bugu Wyszków pod pomnikiem przy moście nad Bugiem mogą mieć wielkie znaczenie w procesie uspołeczniania wiedzy o tamtych czasach, docierania jej do nowych środowisk. Pan porucznik Marian Czajkowski, jeden z ostatnich, żyjących leśnych z oddziału Kmiołków, obecny i przemawiający podczas uroczystości, wzruszył się bardzo tym, że młodzież wyszkowska sama z siebie postanowiła zorganizować taką uroczystość. To rzeczywiście niezwykłe, ponieważ w społecznych uroczystościach uczestniczyło z pewnością ponad dwieście osób, w zdecydowanej większości młodzi ludzie, w tym największa grupa kibiców Bugu Wyszków. A niektórzy mówią, że naszą młodzież interesuje jedynie kariera. To po prostu nieprawda. Okrzyki – „Chwała Bohaterom”, „Armia Wyklęta – Bug Wyszków o Was pamięta”, „Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę” i inne tworzyły bojową atmosferę, trochę podobną do tej z Marszu Niepodległości. Patryk Frąckiewicz, lider wyszkowskich wszechpolaków w swoim przemówieniu podkreślał, że walka i ofiara Armii Wyklętej doprowadziła nas do wolności.
Parodystycznie w tym kontekście wyglądały obchody zorganizowane przez naszą wspaniałą gminną władzunię. Ograniczyły się one bowiem do zakupienia kwiatów za publiczne pieniądze, zaproszenia prasy na 14.00 pod pomnik i złożenia kwiatów. Uroczystość trwała trzy minuty i ograniczyła się do… zrobienia zdjęcia. Tak, najważniejsze jest zdjęcie, żeby ludek zobaczył ponownie naszych wspaniałych włodarzy, bo przecież ludek mógłby zapomnieć, jak wyglądają, a do tego dopuścić nie można.
Obchody dnia pamięci zostały zakończone, mamy jednak inne inicjatywy związane z tym tematem. Zapraszam w imieniu Klubu Gazety Polskiej w Wyszkowie na środę, szóstego marca godz. 19.00 do biblioteki na wstrząsający film, zatytułowany „Tajny współpracownik” o Żołnierzach Wyklętych. Można przyjść wcześniej i przy okazji obejrzeć wystawę o tej samej tematyce, przygotowaną przez Mirosława Powierzę.
Marek Głowacki
„Wyszkowiak” nr 10 z 5 marca 2013 r.
Pozwolę sobie na osobiste wspomnienia w związku z tym tematem w kontekście wyszkowskim.
W końcu lat 80-tych, a więc ćwierć wieku temu, zetknąłem się z informacjami, że po wojnie w okolicach Wyszkowa grasowała banda Kmiołków. No cóż, wiadomo wojna demoralizuje ludzi, pomyślałem sobie. Bandyci zawsze byli, a po wojnach było ich zawsze szczególnie wielu. Organizując wystawę w „Hutniku” o Żołnierzach Wyklętych w połowie lat 90-tych nie sądziłem, że ten temat dotyczy również naszej ziemi. Wystawa, utworzona przez Grzegorza Wąsowskiego z Ligi Republikańskiej, nie zawierała bowiem informacji z naszego terenu. Dopiero poznana dokładniej dzięki wyszkowskim nauczycielom historia Piotra Kulasińskiego, budowniczego szkoły w Trzciance, działacza społecznego, żołnierza AK i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego zamordowanego przez UB w 1946 roku uświadomiła mi, że u nas jest w tych sprawach jeszcze wiele „białych plam”, to znaczy niewyjaśnionych historii. Jedną z nich jest do dziś niejasna sprawa ucznia gimnazjum wyszkowskiego, Wiesława Boruckiego, zamordowanego najprawdopodobniej skrytobójczo przez UB. Koledzy zamordowanego otrzymali zakaz pojawienia się na pogrzebie. Pełną tajemnic jest również sprawa dyrektora gimnazjum z 1946 r., który, jak wynika z raportów ubeckich, został zwerbowany do współpracy po pierwszym maja 1946 r. i pod pseudonimem „Demokrata” rozpracowywał podziemie niepodległościowe w gimnazjum i na terenie Wyszkowa. Do mnie osobiście prawda o oddziale Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Jana Kmiołka, pseudonim „Wir” dotarła dopiero po spotkaniach w Jurgach (miejsce ostatniej walki oddziału w 1951 roku) i serii artykułów pani Doroty Cywińskiej w „Zeszytach Wyszkowskich” w 2008 roku. Ale nawet wówczas spotykałem jeszcze negatywne lub co najmniej niechętne oceny oddziału Kmiołków. Olbrzymim przełomem w świadomości wyszkowian był moment odsłonięcia pomnika przy moście nad Bugiem. Związane było to z wcześniejszą uchwałą radnych miejskich. Na sesji wystąpili przedstawiciele fundacji „Pamiętamy” i IPN-u, którzy szczegółowo uzasadnili wniosek o postawienie pomnika. Na niektórych radnych zrobiło to tak duże wrażenie, że pomimo wcześniejszych wahań wszyscy w 100 proc. zagłosowali za ustawieniem pomnika w zaproponowanej formie. Uroczystość odsłonięcia pomnika była jednocześnie wielką manifestacją, na którą pomimo podłej pogody przyszło mnóstwo ludzi. Do dziś jednak, trzeba to jasno powiedzieć, prawda o komunistycznym terrorze i wiedza o walce Żołnierzy Wyklętych na ziemi wyszkowskiej są słabo zakorzenione w społecznej świadomości.
Tegoroczne społeczne obchody Narodowego Dnia Pamięci o Żołnierzach Wyklętych, zorganizowane przez Młodzież Wszechpolską i kibiców Bugu Wyszków pod pomnikiem przy moście nad Bugiem mogą mieć wielkie znaczenie w procesie uspołeczniania wiedzy o tamtych czasach, docierania jej do nowych środowisk. Pan porucznik Marian Czajkowski, jeden z ostatnich, żyjących leśnych z oddziału Kmiołków, obecny i przemawiający podczas uroczystości, wzruszył się bardzo tym, że młodzież wyszkowska sama z siebie postanowiła zorganizować taką uroczystość. To rzeczywiście niezwykłe, ponieważ w społecznych uroczystościach uczestniczyło z pewnością ponad dwieście osób, w zdecydowanej większości młodzi ludzie, w tym największa grupa kibiców Bugu Wyszków. A niektórzy mówią, że naszą młodzież interesuje jedynie kariera. To po prostu nieprawda. Okrzyki – „Chwała Bohaterom”, „Armia Wyklęta – Bug Wyszków o Was pamięta”, „Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę” i inne tworzyły bojową atmosferę, trochę podobną do tej z Marszu Niepodległości. Patryk Frąckiewicz, lider wyszkowskich wszechpolaków w swoim przemówieniu podkreślał, że walka i ofiara Armii Wyklętej doprowadziła nas do wolności.
Parodystycznie w tym kontekście wyglądały obchody zorganizowane przez naszą wspaniałą gminną władzunię. Ograniczyły się one bowiem do zakupienia kwiatów za publiczne pieniądze, zaproszenia prasy na 14.00 pod pomnik i złożenia kwiatów. Uroczystość trwała trzy minuty i ograniczyła się do… zrobienia zdjęcia. Tak, najważniejsze jest zdjęcie, żeby ludek zobaczył ponownie naszych wspaniałych włodarzy, bo przecież ludek mógłby zapomnieć, jak wyglądają, a do tego dopuścić nie można.
Obchody dnia pamięci zostały zakończone, mamy jednak inne inicjatywy związane z tym tematem. Zapraszam w imieniu Klubu Gazety Polskiej w Wyszkowie na środę, szóstego marca godz. 19.00 do biblioteki na wstrząsający film, zatytułowany „Tajny współpracownik” o Żołnierzach Wyklętych. Można przyjść wcześniej i przy okazji obejrzeć wystawę o tej samej tematyce, przygotowaną przez Mirosława Powierzę.
Marek Głowacki
„Wyszkowiak” nr 10 z 5 marca 2013 r.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl