Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 09 grudnia 2024 r., imieniny Leokadii, Wiesława



Tylko ciszej, tylko ciszej…

Moje dwa ostatnie teksty w „Wyszkowiaku” poświęcone były relacjom naszej lokalnej prasy z władzą. Temat, poruszony równolegle przez Judytę, zainicjował dość burzliwą dyskusję na forum internetowym naszego pisma. I to wszystko. Nie ma na razie żadnego publicznego odzewu w innych tytułach lokalnych gazet. Dlaczego brak reakcji zarówno ze strony środowiska dziennikarskiego, jak i ze strony władzy? Czyżbyśmy poruszyli jakiś marginalny, nie wart uwagi temat?
Zanim odpowiem na to pytanie, spróbuję odnieść się do różnych wypowiedzi internautów. Ich głosy, przeważnie dość ciekawe, czasem odchodzące daleko od tematu, z pewnością w niektórych przypadkach warte są przywołania. Nie będę wchodził w przeróżne sprawy personalne, które często poruszane były na forach, ale w tematy odnoszące się do istoty problemu niewłaściwych relacji media-władza. A problem ten, powtórzę, polega na tym, że z jednej strony nieróbstwo czy też błędy władzy maskowane są taktownym milczeniem mediów, a z drugiej strony proste, czasem nawet prymitywne chwyty marketingowe, stosowane przez naszych wspaniałych rządzących, nagłaśniane są i sprzedawane, jak prawda obiektywna. Bardzo dziękuję jednemu z dyskutantów o nicku Adaś, który przypomniał skandaliczną sprawę w związku z pozyskiwaniem funduszy unijnych – stratę olbrzymich pieniędzy na III i IV etap tzw. obwodnicy śródmiejskiej. Miało to miejsce jakieś pół roku przed ostatnimi wyborami samorządowymi. Owszem, były temu poświęcone niewielkie notki. Mówiąc wprost – temat został umiejętnie wyciszony, choć powinien zostać przewiercony do spodu. Jego ranga w naszej prasie była nawet mniejsza niż informacje o konkursie poetyckim w przedszkolu. Bo, co to kogo obchodzi, że przepadły miliony, które odpowiednio wykorzystane, radykalnie poprawiłyby kwestie komunikacyjne w Wyszkowie? Takich przykładów w dyskusji internautów było podawanych więcej, jednak w mojej ocenie temat utraconych funduszy miał największą rangę. A kto za tę stratę był odpowiedzialny? No jak to, kto? Ci sami panowie burmistrzowie, Mróz i Nowosielski (jeden w ramach swoich bezpośrednich obowiązków, drugi w ramach nadzoru strategicznego), którzy wciskają nam dziś kit, że jesteśmy liderem. Wyszków jest jakoby uniwersalnym liderem. Cała ściana w urzędzie zaklejona jest nic albo niewiele znaczącymi dyplomikami i certyfikatami. Opowiadane są w nieskończoność bajeczki. I sporo ludzi w nie wierzy, ponieważ po prostu ludzie potrzebują bajek. Rzeczywistość jest czasem zdecydowanie zbyt szara i brutalna. No więc władza podsuwa nam takie różne cukiereczki, albo raczej koraliki i świecidełka.
Mieliśmy w dyskusji internetowej sporo wpisów (np. osoba o nicku Iza) dobrze diagnozujących w mojej ocenie przyczyny wasalizacji mediów. Pierwsza to strumień potencjalnych pieniędzy, płynący do redakcji w związku z ogłoszeniami władzy. Druga, to indywidualne zaplątanie poszczególnych osób ze świata mediów w swoje prywatne, różnego rodzaju gry i rozgrywki i niestety, mieszanie spraw publicznych i prywatnych. Wreszcie kwestia kiepskich płac i pragnienie spokoju, czy może raczej oportunizm środowiska. Po co zadzierać z silnymi? Władza przecież rozdziela nie tylko fundusze na reklamę, ale również stanowiska. Może gdzieś wybudować chodnik albo oświetlić ulicę. Może również tego uporczywie nie robić. Może coś zasponsorować albo nie, ale zawsze pozostawia nadzieję, że będzie to możliwe w przyszłości. Niektórzy internauci nazywają to słusznie zasadą kija i marchewki, którą nasza władza w stosunku do mediów (i nie tylko) umiejętnie stosuje.
Bardzo ważną uwagę spotkałem we wpisie dyskutanta o nicku gs, który wszedł w zupełnie przez innych omijany temat małej aktywności obywatelskiej. Zapytał on między innymi, „czy mieszkańców tak naprawdę interesuje to, co się tutaj dzieje”? Niektórych to obchodzi, innych nie, ale sądzę, że rzeczywiste, poparte czynem zaangażowanie w sprawy publiczne ze strony statystycznego Polaka i wyszkowianina jest zbyt małe. Ma to również swoje konsekwencje dla spraw, o których ostatnio piszę. Brak reakcji społecznej rozleniwia i rozzuchwala władzę. Przecież ten niedawno przyznany gminie Certyfikat Lidera Aktywności Inwestycyjnej to po prostu niewiele znaczący świstek papieru. Ale skoro nikt nie reaguje na oczywiste zaniedbania i propagandę, to jak to się mówi „hulaj dusza, piekła nie ma” – można wszystko. Także nie zwalajmy wszystkiego na media i władzę. Nasza mała aktywność i zaangażowanie w sprawy publiczne umożliwia trwanie i władzy, i naszych mediów w stanie błogiego lenistwa.
Powoli kończę mój felieton, wracam jednak do pytania sformułowanego na początku – dlaczego brak publicznej reakcji? Hmm…, wydaje mi się, że sprawa jest bardzo prosta. Co by nie mówić o dyskusji internetowej, która przetoczyła się przez forum „Wyszkowiaka”, to bierze w niej udział pewnie nie więcej niż dwadzieścia kilka, może trzydzieści, a śledzi może następnych kilkaset osób. Jeżeli temat pojawiłby się w konkurencyjnym tytule, to wyszłoby na to, że w „Wyszkowiaku” zainicjowano debatę w ważnej sprawie i zagadnienie dotarłoby do kolejnych środowisk. To byłoby już zdecydowanie zbyt niebezpieczne. A więc nie można tego zrobić za nic w świecie!!!!!!!!!!! Mleko już i tak się rozlało. Teraz cicho, sza – niech to jak najszybciej przyschnie. Jeżeli chodzi natomiast o naszą wspaniałą władzunię, to skoro nie polemizują, to widocznie po prostu zgadzają się ze mną. Co mnie oczywiście, bardzo cieszy.

Marek Głowacki
„Wyszkowiak” nr 8 z 19 lutego 2013 r.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta