Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 20 kwietnia 2024 r., imieniny Agnieszki, Teodora



Wolność czy życie?

Taką alternatywę przedstawił nam Polakom premier Mateusz Morawiecki podczas swojego piątkowego wystąpienia. Ponad 30 lat od upadku komuny, w 40 rocznicę stanu wojennego proponuje się nam wybór niewolniczego systemu w imię ochrony życia.
Pod pozorem wyimaginowanej pandemii rząd chce ograniczyć nasze wolności, których i tak już za wiele nie mamy. Nowy system zwany potocznie sanitaryzmem jest niczym innym jak odmianą totalitaryzmu!
Warto więc z tej okazji przypomnieć spiżowe słowa amerykańskiego uczonego (wynalazł piorunochron) i polityka Beniamina Franklina, że „gdy dla tymczasowego bezpieczeństwa zrezygnujemy z podstawowych wolności, nie będziemy mieli ani jednego, ani drugiego”. Najbezpieczniej jest w więzieniu, o więźniów się dba, mają gdzie mieszkać i spać, karmi się ich, leczy jak są chorzy, zapewnia im jakąś tam rozrywkę, spacer na świeżym powietrzu, ale czy chcielibyśmy być więźniami? Czy chcemy powrotu do czasów komuny, a może nawet gorszych z racji rozwoju techniki, dzięki której rząd może nas inwigilować na każdym niemal kroku?
W Niemczech już proponuje się opaski dla zaszczepionych, na witrynach sklepów pojawiają się napisy, żeby nie kupować u niezaszczepionych, czy że niezaszczepieni są niemile widziani, na każdym kroku policja sprawdza tam certyfikaty szczepienia przeciwko najmodniejszej obecnie chorobie, czyli zbrodniczemu koronawirusowi. Czy czegoś nam to nie przypomina? Tym bardziej w tym kraju, który wywołał II wojnę światową, niektórych ludzi trzymał w obozach koncentracyjnych lub tworzył dla nich getta. Ten kraj jest niestety jednym z wiodących w Unii Europejskiej, więc siłą rzeczy będzie chciał ten system rozszerzać na pozostałe państwa członkowskie. W końcu przywództwo do czegoś zobowiązuje. Nie bez powodu w nowej umowie koalicyjnej niemieckiego rządu znalazły się zapisy o federalizacji Europy i rozwijaniu centralizmu europejskiego w kierunku superpaństwa.
Jak się dobrze przyjrzeć, to niestety widać, że nasi rządzący kropka w kropkę kopiują rozwiązania niemieckie, a wręcz często posuwają się znacznie dalej w restrykcjach sanitarnych. Czyżby sprawdzało się tu powiedzenie, że pan każe i sługa musi? Co z tego, że Naczelnik państwa miał ostrzegać na posiedzeniu klubu PiS przed IV Rzeszą, skoro jego delfin, czyli premier M. Morawiecki wraz z ministrem zdrowia naśladują Niemców w sanitaryzmie? A jak mawiał ks. Bronisław Bozowski, nie ma przypadków są tylko znaki, więc takim ważnym dla nas znakiem jest to, że pierwsza zagraniczna wizyta nowego kanclerza Niemiec Olafa Scholza odbyła się w Polsce. Co ustalili między sobą kanclerz i premier naszego rządu, a co nie przedostanie się do opinii publicznej? Czas jak zwykle pokaże.
Jedno jest pewne, M. Morawiecki nie odpuści nam w zamordyzmie. Tym bardziej, że ostatnio wypłynęła sprawa sprzedaży przez jego żonę działek, które nabyli po niskich cenach od Kościoła i grubych milionach jakie na tym zarobili. Żeby przykryć niewygodny dla niego temat, tym bardziej będzie poruszał sprawy związane z najmodniejszą ostatnio chorobą i obwieszczał kolejne restrykcje. Typowe odwracanie uwagi, niestety naszym kosztem. Może kiedyś wypłyną maile w tej sprawie tak, jak teraz wypływają kolejne maile jego podwładnego Michała Dworczyka.
Właśnie potwierdziło się z nich, że jak najbardziej władzy zależy na bliskich kontaktach ze środowiskiem narodowym skupionym wokół Marszu Niepodległości. Że specjalnie powołali do życia Fundusz Patriotyczny, żeby za jego pomocą przekupywać ludzi związanych z tym stowarzyszeniem. Tak więc te 3 miliony dotacji, które przyznali za jego pośrednictwem organizacjom Roberta Bąkiewicza nie były przypadkowe. To było specjalne działanie, żeby mieć dobre relacje z tym środowiskiem i z pewnością w razie potrzeby wykorzystać je do własnych celów. W szczególności do odbierania poparcia KONFEDERACJI, która jest najczęściej braną pod uwagę alternatywą przez wyborców PiS-u, co pokazują ich wewnętrzne sondaże.
Właśnie dwóch posłów tej partii tj. Grzegorz Braun i Robert Winnicki chciało skontrolować działania ministerstwa zdrowia na podstawie uprawnień jakie daje im ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Popłoch jaki tym ruchem wywołali daje wiele do myślenia, co w tym ministerstwie może się wyprawiać, przypomnijmy tylko sobie słynną sprawę respiratorów. Ochroniarz wręcz naruszył nietykalność posła G. Brauna nie chcąc wpuścić go na teren ministerstwa, a sami ministrowie podobno pozamykali się w swoich gabinetach udając, że ich nie ma. Oczywiście TVPiS od razu uruchomiła całą swoją maszynkę propagandową, żeby tylko zdyskredytować działania posłów KONFEDERACJI, inne media głównego nurtu niestety powtórzyły tę narrację. Nie dziwi takie działanie z ich strony, bo oni wszyscy trzymają jeden i ten sam kurs. Straszyć, straszyć i jeszcze raz straszyć zbrodniczym koronawirusem. Niestety trafiają jeszcze na podatny grunt, chociaż coraz więcej Polaków już przejrzało i nadal przegląda na oczy dostrzegając to całe zakłamanie zbudowane na fałszywej pandemii.
Internauta

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta