Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 28 marca 2024 r., imieniny Anieli, Sykstusa



Wolność czy niewola?

Amerykański filozof, uczony (wynalazł m.in. piorunochron) i polityk Beniamin Franklin powiedział kiedyś, że „gdy dla tymczasowego bezpieczeństwa zrezygnujemy z podstawowych wolności, nie będziemy mieli ani jednego, ani drugiego”.
To, co się dzieje obecnie potwierdza jego spiżowe słowa. Pod pozorem fałszywej pandemii i w imię fikcyjnego bezpieczeństwa wiele rządów chce pozbawić obywateli państw, którymi rządzą, wolności. Jeszcze otwarcie nie mówi się o zamykaniu niepokornych w obozach odosobnienia pod pozorem zachorowania na zbrodniczego koronawirusa, czy odmowy zaszczepienia się przeciwko tej najmodniejszej obecnie chorobie, ale i takie zakusy w niektórych wypowiedziach już się pojawiają. Niestety nawet u nas w Polsce. Na razie rządzący chcą złamać prawo do prywatności i dać prawo właścicielom firm do zwalniania niezaszczepionych na najmodniejszą obecnie chorobę, czyli COVID-19.
Twarde dane z takich krajów jak Izrael czy Wielka Brytania, czyli państw o największym procencie zaszczepionych obywateli, jednoznacznie pokazują, że szczepienia nie tylko nie zmniejszają zachorowalności, a wręcz przeciwnie – zwiększają ją. W tych państwach więcej ludzi choruje na COVID-19 niż rok temu, kiedy szczepień jeszcze nie było. We flamandzkich szpitalach 70% chorych to osoby zaszczepione, jak podał belgijski mister zdrowia. Czyli szczepienie się nie wpływa na zwiększenie odporności na zakażenie się koronawirusem. Pośrednio potwierdzają to sami rządzący mówiąc już zresztą od kilku miesięcy o tzw. dawkach przypominających, czyli trzecim, a nawet czwartym szczepieniu się. W przyszłym roku z pewnością będą mówić już o piątej i szóstej dawce. Liczba zakupionych szczepionek od dawna wskazywała, że na jednej czy dwóch szczepionkach się to nie skończy. Np. francuskie „paszporty covidowe” mają miejsce na osiem dawek.
Wracając do ww. zakusów segregacji sanitarnej obywateli, trzeba zauważyć, że wzorce rodem z hitlerowskiej III Rzeszy czy komunistycznego Związku Sowieckiego, gdzie „podludzi” czy „nieprawomyślnych” zamykano w obozach koncentracyjnych są niestety ciągle żywe. W niektórych krajach (u nas w Polsce np. w okolicach Gdyni) nawet postawiono już baraki do izolacji ludzi. Jak daleko to wszystko się posunie?
Odpowiedź jest bardzo prosta, to zależy od nas. Jeśli pozwolimy pomiatać sobą, to, parafrazując słowa francuskiego myśliciela politycznego, socjologa i polityka Aleksego de Tocqueville’a, nie będzie takiego okrucieństwa ani takiej niegodziwości, do której nie dopuści skądinąd łagodny i liberalny rząd, tym bardziej kiedy zabraknie mu pieniędzy. A naszej władzy zdecydowanie brakuje już pieniędzy.
W przyszłym roku, wg szacunków Ministerstwa Finansów, oficjalne zadłużenie ma przekroczyć 1,5 biliona złotych (czterokrotność budżetu naszego państwa!). Oczywiście kreatywna księgowość tego ministerstwa spowoduje, że pomimo przekroczenia przez zadłużenie konstytucyjnego wskaźnika 60% PKB (Produktu Krajowego Brutto) dalej będziemy się zadłużać, bo tak niestety działają praktycznie wszystkie socjalistyczne czy komunistyczne rządy (wyjątki tylko potwierdzają tę regułę). Bez pożyczania pieniędzy lewicowe rządy nie potrafią rządzić. Zawsze będzie im brakować pieniędzy na zaspokojenie kolejnych grup wyborców. Dlatego puszczają one w ruch drukarki pieniędzy, czy bez opamiętania zapożyczają się na finansowym rynku krajowym czy zagranicznym. Oczywiście za to wszystko my wszyscy lub nasi potomni będziemy musieli wcześniej czy później zapłacić w podatkach.
Brutalna prawda jednoznacznie pokazuje, że te lewicowe rządy niestety są odpowiedzią na zapotrzebowanie większości oczekiwań wyborców. Gdyby nie chęć większości obywateli do życia ponad stan, oczekiwania na wypłatę różnego rodzaju bonów, zapomóg czy innych zasiłków, to lewicowe rządy nigdy nie miałyby racji bytu. Niestety ludzka natura skłonna do wystawnego życia, nawet jeśli nie stać nas na nie, powoduje, że politycy, którzy obiecują przysłowiowe złote góry w demokracji mają większe szanse na zdobycie władzy. Hasła typu: „krew, znój, łzy i pot” (inauguracyjne przemówienie premiera Winstona Churchilla z 13 maja 1940 r.) nie są popularne wśród wyborców. Mało kto zdaje sobie sprawę do czego prowadzi realizacja obietnic wyborczych, na które nigdy nie ma pieniędzy w budżecie. Podwyżka podatków, to tylko niewielki wymiar kary, która spotyka wyborców za popieranie tych, którzy obiecują kołacze bez pracy.
Ponieważ długo nie da się trzymać całego społeczeństwa w bezwzględnym posłuszeństwie władzy i okradać z większości owoców naszej pracy (wysokie podatki), dlatego rząd będzie musiał i będzie chciał rozbudować aparat represji. Służba bezpieczeństwa (za komuny tak to się dokładnie nazywało – SB, Służba Bezpieczeństwa – komunistyczna organizacja zbrodnicza) teraz pod różnymi nazwami (CBA, CBŚ, SKW, SWW, KAS i wiele, wiele innych) wcześniej czy później będzie chciała kontrolować każdy aspekt naszego życia. Tak niestety postępują rządy mające za nic nasze prawo do wolności, a taki niestety jest obecny PiS-owski rząd.
Dlatego jako obywatele powinniśmy bronić naszych praw i wolności, które przynależą się nam z natury rzeczy. Jeśli nie będziemy ich bronić, szybko popadniemy w niewolę jak za komuny, a może nawet jeszcze większą. Totalitaryzm ma to do siebie, że będzie czynił postępy, jeśli mu na to pozwolimy. A obecne rządy niestety mają zapędy totalitarne, co pokazały ostatnie dwa lata.
Internauta

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta