Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 28 marca 2024 r., imieniny Anieli, Sykstusa



Obywatelskie nieposłuszeństwo

Akcja nieposłuszeństwa wobec tego nieludzkiego rządu przybiera na sile. Z mediów społecznościowych można się dowiedzieć, że np. w Zakopanem restauracje są otwarte jak przed tą całą fałszywą pandemią.
Klientów nie brakuje, bo na filmach, czy zdjęciach widać, że kolejki przed nimi są nawet większe niż przed punktami szczepień w celu zapisania się, bądź wzięcia już udziału w ogólnopolskim eksperymencie medycznym, który zresztą przyniósł pierwsze ofiary śmiertelne. Ludzie stoją w nich bez masek, nie boją się i nie ulegają już bezczelnej propagandzie rządu o zbrodniczym koronawirusie, czyli wraca jednym słowem NORMALNOŚĆ. Jak to wygląda w całej Polsce? Według sekretarza generalnego zarządu Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej (IGGP) Sławomira Grzyba, w całym kraju po 17 stycznia ok. 20 tysięcy przedsiębiorców gastronomicznych wznowiło swoją działalność. Te 20 tysięcy lokali zostało oszacowane na podstawie przeprowadzonych kontroli sanepidu, których jednego dnia było ok. 1 300. Ciekawe, czy odważą się karać przedsiębiorców? Kolejne wyroki sądów administracyjnych te kary nadal uchylają.
Rząd twierdzi, że tylko 70-80 punktów się otworzyło, kłamie, bo wie, że właśnie przegrał z przedsiębiorcami i jest to dla niego solą w oku, a jeśli ta liczba otwartych biznesów się jeszcze zwiększy i co najważniejsze będą miały klientów, to władza ewidentnie przegra z narodem, który chce po prostu szybkiego powrotu do normalności. Z pewnością inni przedsiębiorcy, ośmieleni ruchami tych pierwszych odważnych, też zaczną się przyłączać do akcji #otwieraMY. Choćby z powodu pogoni za traconymi zyskami i nawet bat w postaci straszenia odebraniem pomocy z tzw. tarcz nie będzie tu działał.
Od przyszłego tygodnia tj. z dniem 1 lutego otwarcie swoich biznesów zapowiada branża fitness, o czym informowała na swojej facebookowej stronie Polska Federacji Fitness. Zapewniła też, że zorganizowała wsparcie prawne dla jej członków w całej Polsce w przypadku problemów ze strony władzy. Niektóre tego typu biznesy już się otworzyły. A zapowiedzi pomocy prawnej w przypadku problemów z sanepidem, czy policją ze strony różnych innych organizacji jest wiele.
Jest taka łacińska sentencja: „Nec Hercules contra plures”, co się dokładnie tłumaczy „i Herkules nie (znaczy nic) naprzeciw wielu” (żartobliwie: „i Herkules dupa, kiedy ludzi kupa”). A trzeba pamiętać, że ten rząd żadnym Herkulesem nie jest, zarówno w polityce zewnętrznej, jak i wewnętrznej, od prawie roku pokazuje on swoją słabość. Więc tym bardziej im więcej nas pokaże władzy, gdzie ma jej bezprawne rozporządzenia, tym szybciej wróci normalność.
Swoją drogą wojenki wewnątrz koalicji wcale nie ustały, o czym można się przekonać prawie w każdym tygodniu. Ostatnia afera z nagimi zdjęciami radnej z Porozumienia Jarosława Gowina jest na to mocną poszlaką. W końcu komu zależałoby na tym, żeby skompromitować nikomu nie znaną radną, ale na skalę ogólnopolską wykorzystując do tego konto na Twitterze wiceprzewodniczącego Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości Marka Suskiego? Jak zazwyczaj w takich sprawach trop w pierwszej kolejności prowadzi do służb specjalnych, które jak najbardziej są wykorzystywane do wewnętrznej walki w koalicji. A może same chciały teraz też zamieszać? Wystarczy przypomnieć sobie, kto dysponuje izraelskim systemem Pegasus, który umożliwia totalne szpiegowanie naszych smartfonów, w tym właśnie m.in. dostęp do zdjęć na nich umieszczonych. Być może tym działaniem służby dały do zrozumienia komuś znacznie ważniejszemu w polskiej polityce, że mają na niego mocne kompromaty. Ktoś kogoś odwiedził i mu to po prostu zasugerował. Jest takie powiedzenie: demokracja demokracją, ale ktoś tym przecież musi rządzić. Ogół wyborców po prostu nie jest do tego zdolny, a służby specjalne już tak. Swoją drogą szkoda, że bardziej dbają one o swoje interesy niż o rozwój naszego narodu. Widocznie ktoś inny więcej im płaci, co skutecznie przesłania działanie w interesie Polaków.
Do ciekawego incydentu doszło niedawno w PiS-owskiej telewizji. Mianowicie w ostatniej chwili został zdjęty z ramówki film o katastrofie w Smoleńsku, którego autorem jest Ewa Stankiewicz. Jedna z wersji mówi, że podobno dlatego, iż Antoni Macierewicz został przedstawiony w nim jako „ruski agent”. Od 9 miesięcy film ten nie może doczekać się na jego pokazanie. Jest to kolejny dowód na walkę buldogów pod dywanem. Ciekawe, jak zniesie ten incydent żelazny elektorat PiS-u, może do niektórych dotrze, że temat katastrofy był przez PiS wykorzystywany stricte politycznie do rozhuśtywania społecznych emocji i wcale nie zależało im na jej wyjaśnieniu, bo jak już jest wszystko wyjaśnione, to nie ma paliwa do podgrzewania tychże emocji.
Jak działa propaganda widać na przykładzie dwóch Polaków. Jeden już zmarł 20 stycznia br. po przyjęciu pierwszej dawki szczepionki, mimo trzykrotnego wzywania do niego zespołu ratownictwa medycznego. Oczywiście przypadek ten zamilczano, żeby nie burzyć narracji o bezpiecznej szczepionce, a na liście NOP (niepożądany odczyn poszczepienny) umieszczono go dopiero po zgłoszeniu sprawy prokuraturze. Drugi nasz rodak będący w śpiączce ma być transportowany jako dyplomata z Wielkiej Brytanii do Polski, ponieważ został odłączony od aparatury podtrzymującej życie, przez co niechybnie umrze. To już jest temat mocno nagłaśniany w mediach, co ma po prostu pokazywać, że ten rząd dba o życie każdego Polaka. Na podstawie tych dwóch zdarzeń każdy może sobie sam wyciągnąć wniosek, jak jest naprawdę, czy ten rząd faktycznie dba o nasze zdrowie, czy tylko o swój wizerunek w naszych oczach.
Internauta

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta