Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 28 marca 2024 r., imieniny Anieli, Sykstusa



Ratuj się kto może!

Mieliśmy już na Stadionie Narodowym pływalnię, teraz będzie tam pierwszy szpital polowy z chłodniami. Czyżby władza chciała zrobić nam tam narodową umieralnię? Będą tam zwozić pacjentów z całego kraju? Wiadomo, że mają w tym szpitalu polowym leczyć strażacy i wojskowi, po przeszkoleniu medycznym, więc już wiemy jaki będzie poziom tej opieki.
Tak, czy owak spirala strachu nakręcana przez rząd i główne media nabiera rozpędu. Co niektórym z tego strachu całkowicie rozum odbiera i np. osoby bez maski zaczynają traktować jak potencjalnych morderców. Sam minister zdrowia sugeruje takie zachowanie, chyba kompletnie zgłupiał, jeśli posuwa się do aż takiego szantażu moralnego.
Czym skończy się ta kumulacja negatywnych nastrojów? Czy tak jak w Czechach dojdzie do burd ulicznych z powodu niemożności uczestniczenia przez kibiców w imprezach sportowych? A modne niegdyś wśród polskich kibiców hasło „Donald matole, twój rząd obalą kibole!” zmieni osobę, do której jest kierowane (na Naczelnika lub premiera)? Wszystko możliwe, gdy ludziom nie tylko głód zajrzy w oczy z powodu kolejnego lockdownu gospodarki, tym razem pełzającego, ale dotrze też do nich, że nie ma komu leczyć ich samych, czy też najbliższych.
Jak mawiał Stefan Kisielewski: „To nie kryzys to rezultat”. Rezultat ostatnich decyzji rządu, a także wieloletnich zaniedbań. Jeśli więcej się płaci za pacjentów z koronawirusem szpitalom i medykom, to normalne, że prawie każdemu będzie się go wpisywało. Lekarze każdego będą kierować na testy, bo zawsze jest szansa na wynik pozytywny, a to oznacza dla nich większe pieniądze. Co więcej, wcale nie będzie im zależało na wygaszeniu i wyciszeniu tej całej fałszywej pandemii, bo tym samym zniknie dodatkowe źródło dochodu. Medycy mają zostać też zwolnieni z odpowiedzialności karnej za błędy związane z leczeniem „kowidowych” pacjentów. Normalnym więc będzie, że każdy przypadek leczenia będą chcieli podciągnąć pod koronawirusa. Decydenci całkowicie zatracili się w tym co robią.
Jeśli na kwarantannę wysyła się każdego, kto miał kontakt z osobą, której wyszedł pozytywnie test na koronawirusa, to normalne, że takich osób będzie najwięcej tam, gdzie do zarażeń dochodzi najczęściej, czyli w szpitalach. Przy takim podejściu jakie jest obecnie stosowane jak nic będziemy mieli scenariusz włoski. Ludzie będą umierać nie z powodu wirusa, ale dlatego, że nie będzie miał ich kto leczyć na inne schorzenia. Już niektóre światowe media określają Polskę Włochami drugiej fali.
Takiego zidiocenia na punkcie jednego z wielu wirusów, które atakują nasz organizm chyba nikt się nie spodziewał. Niewykluczone, że komuś specjalnie zależy na nakręcaniu tej całej spirali strachu. Raz, że można kręcić niezłe szwindle, co pokazał chociażby były minister zdrowia Łukasz Szumowski, dwa, że łatwiej rządzi się przestraszonymi ludźmi. Ale strach też ma swoje granice. Obecna sytuacja już nie jest identyczna z tą z początku roku. Ludzie oswoili się z koronawirusem i nie widzą trupów, które miały ścielić się gęsto z jego powodu. Coraz więcej Polaków przestaje się bać. Czują, że ewidentnie ktoś ich oszukał i nadal to robi. Fala hejtu jaka wylewa się w Internecie na rządzących jest ogromna i z dnia na dzień rośnie. Zmiana nastrojów społecznych zaczyna być widoczna także w sondażach. Zaczęły one pokazywać pierwsze spadki poparcia dla partii rządzącej. Wszystko wskazuje na to, że weszła ona na równię pochyłą w kierunku niebytu politycznego.
W mediach społecznościowych już ewidentnie widać falę rozgoryczenia tym, co wyprawia ekipa rządząca. Nakłada się na to tzw. piątka dla zwierząt, która wywołała ogromne rozgoryczenie w wiejskim elektoracie. Co bardziej aktywni rolnicy posłom, którzy głosowali za tą ustawą wylewają gnojówkę pod domami. Z kolei w ostatni weekend protestowała branża fitness, której rząd urządził teraz lockdown. Kolejne branże czekają w kolejce do zamknięcia, bo przecież jesteśmy na początku sezonu przeziębieniowego. Kwestią czasu jest wzrost liczby chorych, w tym tych, u których test potwierdzi koronawirusa. Nie brakuje też hipochondryków, których nakręcają media głównego nurtu.
Jak tak dalej pójdzie, to wszystko wskazuje na to, że PiS tego eksperymentu nie przeżyje, bo ludzie nie pozwolą na to, żeby z powodu co sezonowej grypy zamykać ich źródła dochodu. Bardziej będą się bać utraty źródła utrzymania niż fałszywej pandemii. U wielu pojawi się słynne pytanie: jak żyć panie premierze?
Jeszcze trochę przykręcania śruby, więcej zamordyzmu, a na ulice wyjdą kolejne niezadowolone grupy, a w Zjednoczonej Prawicy modne stanie się hasło: „Ratuj się kto może!”, żeby nie brać odpowiedzialności za wywołany burdel. Tak, burdel! Tak np. określiła sytuację w swoim kraju czeska minister pracy i spraw społecznych, dodatkowo nazywając premiera debilem. Czy u nas jest inaczej?
Politycznie na tej całej sytuacji z pewnością zyska głównie KONFEDERACJA, której przedstawiciele jako jedyni trzymają prowolnościowy kurs. Niektórzy z PiS-u już puszczają do niej oko i mówią coś o braku wroga na prawicy. Niestety zapominają przy tym, że PiS nie jest żadną prawicą.
Ale póki ten rząd nie odejdzie w niesławie nie pozostaje nam nic innego jak ratować samych siebie przed jego tragicznymi w skutkach decyzjami. Niestety nie jest to zadanie łatwe.
Internauta

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta