Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 19 kwietnia 2024 r., imieniny Adolfa, Leona



Tym razem fort zarzeczny

(Zam: 03.09.2021 r., godz. 12.18)

Tym razem fort zarzeczny Twierdzy Osowiec. W wakacje w latach wcześniejszych skupiliśmy się na fortach okolicznych, szczególnie na zewnętrznym pierścieniu Twierdzy Modlin.



Zainteresowanie młodzieży historią walk i sposobem budowania obiektów obronnych, przeszło nasze oczekiwania, więc program „Wakacje z fortami” również kontynuujemy i w tym roku.
Tym razem ruszyliśmy dalej w Polskę, w błota biebrzańskie (a błota też nie są nam obce) podziwiać forty carskie niezdobyte przez wojska niemieckie w czasie I wojny światowej. Jeszcze w czasie dojazdu do głównego obiektu zaczęło się ciekawie. Piękne punkty widokowe na rozległe obszary porośnięte pałkami i tatarakiem, a pomiędzy nimi wyspy, groble, na których widać ruiny wysadzonych fortyfikacji. Kolejne kompleksy twierdzy ogrodzone, zaś w nich stacjonujące wojsko - wstęp wzbroniony. Podziwialiśmy z daleka fosę i ceglane koszary, zapoznaliśmy się z ich historią. Widać było po twarzach naszej młodzieży, że oczekiwali czegoś więcej, więc ruszyliśmy dalej. „Może znajdziemy jakąś wisienkę na torcie?”.

Jadąc widzieliśmy po obydwu stronach szosy szuwary, stawy, kanały i wyłaniającą się dużą skałę. Ruiny wysadzonego fortu. Po drugiej stronie widać było cel naszej wyprawy, Fort Zarzeczny. Duży obiekt, a w około wiele mniejszych. Ale po dojściu w pobliże, szlak prowadził poza fosę i tylko z dala można było podziwiać sztukę forteczną. Zatrzymaliśmy się przy wejściu na ścieżkę prowadzącą pomiędzy wysokimi szuwarami - kładka nad potokiem i tabliczka „Wstęp wzbroniony”. Pachniało zawodem…, ale podeszła do mnie Wiktoria.
- Trenerze, byłam tam miesiąc temu z wujkiem, tam wszyscy chodzą.
No tak, ale jako organizator ponosiłem całą odpowiedzialność za bezpieczeństwo. Ale i za atrakcyjność wyjazdu również.
- Asia - zwróciłem się do koleżanki razem ze mną prowadzącej wyjazd. - Jeśli, bezpośrednio na obiekcie będzie taka sama informacja, to idziemy za fosę. A teraz ja idę pierwszy, ocenię trasę i was zawołam.
Ruszyłem, a po chwili za mną cała grupa, na obiekcie nie było żadnych zakazów, natomiast byli zwiedzający. Powiedzieliśmy sobie „cześć” i moim sposobem zwiedzaliśmy dalej. Czyli ja wystąpiłem w charakterze szperacza, a grupa dołączyła. Nie był to szybki sposób, ale bezpieczny.

Weszliśmy do wysokich kazamat, w ruch poszły latarki i chyba na to grupa czekała - słychać było podniecone głosy oceniające grubość murów, oglądaliśmy strzelnice i wychodziliśmy na zewnątrz. Na forcie sprawdziliśmy grubość ścian kopuły pancernej, nienaruszonej, tylko z małą ryską po trafieniu pociskiem z niemieckiej haubicy kalibru 210 mm. Usiedliśmy na trawie, zlani potem, było bardzo duszno. Rozmawialiśmy o historii budowy twierdzy i o walkach tu toczonych. Był mały posiłek i ruszamy ścieżką pomiędzy zaroślami po koronie fortów. Odkrywaliśmy coraz to nowe fragmenty wysadzonych kazamat. Przed wejściem na obiekt, patrząc po jego rozmiarach oceniłem czas zwiedzania na maksymalnie godzinę. A tu chodziliśmy już ponad dwie godziny i dopiero zbliżaliśmy się do wyjścia.

Wszyscy byli już trochę zmęczeni, ale uśmiechy wskazywały na zadowolenie, co dla nas organizatorów jest najważniejsze. Teraz ruszyliśmy do Tykocina, po drodze przejeżdżaliśmy przez urocze miasteczka, co było wartością dodaną wyjazdu. W Tykocinie chcieliśmy zwiedzić zamek, lecz tłok był niesamowity, nie było miejsca na parkingu. Ruszyliśmy więc na piękny rynek. Ekipa była zachwycona, zwiedziliśmy miasteczko i zrobiliśmy zdjęcia. Potem było spotkanie pod pomnikiem Stefana Czarnieckiego i czas na pyszne lody.

Było dużo chodzenia, upał dał się wszystkim we znaki. Na moje pytanie czy wracamy pod zamek, zapadła cisza… Zapytałem więc, czy idziemy do busa i wracamy do domu. Usłyszałem od większości głośne i energiczne „Taak… wracamy już!”. To do auta i kierunek Wyszków. W busie krótkie podsumowanie wskazujące na zadowolenie z wyjazdu i pytania o kolejne wypady i przygody.
A następny dalszy wypad? Polskie forty ciężkie na Narwią z roku 1939.
Andrzej Grajczyk
Grupa pedagogiki niekonwencjonalnej działa w ramach projektu dofinansowanego przez gminę Wyszków i realizowanego od roku 2015 przez Fundację Nad Bugiem.



Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta