Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 28 marca 2024 r., imieniny Anieli, Sykstusa



TKM

(Zam: 25.09.2020 r., godz. 15.18)

Pamiętacie Państwo te słynne powiedzenie, nota bene użyte po raz pierwszy przez samego Jarosława Kaczyńskiego w 1997r., które miało być obrazem stosunków panujących w polskiej polityce? Skrót tłumaczy się jako: „Teraz k**** my” i określa mentalność zdobywcy władzy w Polsce.

Nic się w zasadzie nie zmieniło, poza tym, że w odniesieniu do ostatnich wydarzeń w obozie władzy można je jeszcze inaczej rozwinąć. TKM może oznaczać dziś także: „Teraz k**** Morawicki”. Taki oto obraz wyjawia się z obecnej walki w obozie władzy.
Naczelnik państwa za wszelką cenę chce zrobić premiera Mateusza Morawickiego swoim następcą. Nie patrzy na to, że w związku z tym Zjednoczona Prawica trzeszczy w szwach jak nigdy do tej pory, a niektóre już nawet puściły, działa on jak w jakimś amoku. Wiceprezesa PiS Adama Lipińskiego wysłał do zarządu NBP, żeby tylko zrobić miejsce w PiS-owskiej wierchuszce dla swojego faworyta (7 listopada ma się odbyć kongres PiS). Poparł ustawę „bezkarność plus”, żeby premier i jego ludzie nie odpowiadali za przekręty robione podczas tej całej wydumanej pandemii koronawirusa. Tego było już za dużo Zbigniewowi Ziobrze, bo pozbawiałoby go to chociażby możliwości szachowania M. Morawieckiego i jego ludzi. Nie tylko zresztą ziobryści się zbuntowali Naczelnikowi państwa. 15 posłów z samego PiS-u zostało zawieszonych za głosowanie wbrew dyscyplinie klubowej przeciwko tzw. piątce dla zwierząt, która zapewne miała przykryć temat ustawy o bezkarności rządzących w sprawach ich przekrętów w okresie „pandemii”. Przeciwko „piątce dla zwierząt” (dokładnie poza jedną osobą wstrzymali się od głosu) głosowali też posłowie z Porozumienia Jarosława Gowina, który także patrzy niechętnie na forowanie przez Naczelnika premiera M. Morawieckiego.
W samym PiS-ie M. Morawiecki ma zapewne wielu przeciwników. Chociażby frakcję byłej premier Beaty Szydło, która przecież została przez obecnego faworyta zdetronizowana. Wielu starszych stażem PiS-owców może mieć pretensje do Naczelnika państwa o wspieranie kogoś, kto do PiS-u dołączył dopiero niedawno, a wcześniej był doradcą samego D. Tuska. Wydaje się, że do przeciwników premiera i jego protektora dołączy też prezydent, który w niedzielę bardzo negatywnie wypowiedział się o przegłosowanej przez Sejm „piątce dla zwierząt”. Czy to początek końca obozu tzw. dobrej zmiany? Niewykluczone, że tak, że może nastąpić powtórka z 2007 roku, kiedy to nastąpiło rozwiązanie koalicji PiS-u z LPR-em (Ligą Polskich Rodzin) i Samoobroną. Zaraz potem mniejszościowy rząd upadł i nastąpiły przyspieszone wybory do Sejmu i Senatu. Taki scenariusz, jeśli emocje nie opadną, jest wielce prawdopodobny, a co się stanie okaże się najprawdopodobniej w środę po spotkaniu J. Kaczyńskiego ze Z. Ziobro. Jeśli koalicja się rozpadnie, to nieprzyjęcie przez Sejm przyszłorocznego budżetu może być tym pretekstem, który spowoduje jego rozwiązanie przez prezydenta, bo raczej nie jego samorozwiązanie. Jest zbyt dużo posłów niepewnych swojej kolejnej kadencji, a diety poselskie chciałoby się jeszcze pobierać.
Naczelnik państwa zdaje sobie sprawę, że w przypadku przedterminowych wyborów PiS utraci samodzielną władzę, tym bardziej, jeśli Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry i Porozumienie Jarosława Gowina nie będą stratowały z list PiS-u. Wie też, bo premier bardzo dobrze zna sytuację finansów naszego państwa i o wszystkim go informuje, że przez nieodpowiedzialne posunięcia rządu szczególnie w okresie tzw. pandemii grozi nam głęboki kryzys gospodarczy, a wręcz katastrofa finansowa przy tak rozdmuchanych wydatkach socjalnych. Może więc nie chcieć, żeby odpowiedzialność za ten stan rzeczy uderzała w PiS i z pewnością rozważa scenariusz oddania władzy opozycji. Opozycja też zdaje sobie z tego sprawę i dlatego nie będzie się paliła do jej objęcia. To także jeden z powodów, dlaczego nie dojdzie do samorozwiązania Sejmu.
Rozbicie koalicji na górze z pewnością poskutkuje też utratą władzy przez PiS w samorządach. Pewne ruchy już zostały wykonane, np. marszałek województwa podkarpackiego wystąpił z wnioskiem o odwołanie dwóch członków zarządu województwa, którzy są związani z Porozumieniem i Solidarną Polską. Od razu z drugiej strony pojawił się głos, że w ramach solidarności nastąpi wyjście z koalicji z PiS-em we wszystkich województwach. Zjednoczona Prawica wydaje się znajdować na równi pochyłej w stronę całkowitej dezintegracji.
W obecnej sytuacji dla elektoratu, który jako tako utożsamia się z ideałami prawicy, alternatywą będzie KONFEDERACJA. Zapewne podejmą z nią rozmowy koalicjanci PiS-u, czyli Porozumienie i Solidarna Polska. Nie wydaje się jednak, żeby przyniosły one dla nich możliwość wspólnego startu w wyborach, ale sam fakt, że te ugrupowania zwrócą się do KONFEDERACJI wzmocni ją wizerunkowo.
Patrząc na to wszystko, co się dzieje, to jednego można być już pewnym, jest totalna wojna na górze i nie można w tej chwili właściwie mówić o istnieniu koalicji. Bez względu na to jak obecny konflikt się zakończy, to ta wojna będzie trwała nadal, a upór Naczelnika państwa w forowaniu M. Morawieckiego na swojego następcę rozbije całkowicie Zjednoczoną Prawicę.
P.S. W wersji Marka Borowskiego skrót TKM brzmiałby: „Teraz kolega Morawiecki”.
Internauta

Komentarze

Dodane przez WWY, w dniu 25.09.2020 r., godz. 21.43
Internato, "TO" powiedzenie, "te" to w liczbie mnogiej.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta