Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 03 maja 2024 r., imieniny Marii, Marioli



Ocalić bohaterów

(Zam: 03.12.2019 r., godz. 09.52)

- To chwile, dla których warto żyć, wykonywać tę pracę. Ja to czasem nazywam małym cudem – tak Marek Nadolski wspomina moment, kiedy rodziny po wielu latach otrzymują noty zaświadczające o identyfikacji szczątków ich przodków zamordowanych przez funkcjonariuszy komunistycznego reżimu. Prace związane z odkrywaniem historii tych ludzi prowadzi Biuro Poszukiwań i Identyfikacji Instytutu Pamięci Narodowej.



Przedstawiciel Biura Marek Nadolski gościł 15 listopada w Wyszkowie na zaproszenie wyszkowskiego Klubu Gazety Polskiej. Spotkanie w Miejsko-Gminnej Bibliotece Publicznej poprowadził Cezary Oleksiak. Dwuipółgodzinną prelekcję gość ilustrował licznymi zdjęciami, które powstały jako dokumentacja prac realizowanych m.in. na kwaterze Ł warszawskich Powązek.
Gość zaprezentował strukturę biura, którym kieruje dr hab. Krzysztof Szwagrzyk. W jego skład wchodzą wydziały poszukiwań, kresowy, dokumentacji i analiz, identyfikacji, logistyki. Pracownicy biura pracują też w oddziałach i delegaturach IPN.
Pracownikom przyświecają słowa, które prof. Krzysztof Szwagrzyk wypowiedział 1 marca 2017 r. na placu Piłsudskiego w Warszawie. „Powracamy po swoich, by ich odnaleźć. By ich opatrzeć na drogę. A ci, którym dany jest ten zaszczyt: pracownicy Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN i setki wolontariuszy wiedzą, że nie prowadzimy wykopalisk, ale dotykamy świętości. Nie odnajdujemy szkieletów, lecz szczątki bohaterów”.
Praca w archiwach, ziemi, wśród ludzi, w laboratorium – z wielu etapów składa się poszukiwanie szczątków osób, które władze komunistyczne chciały skazać na zapomnienie. Jednym ze sztandarowych przykładów takich poszukiwań jest powązkowska Łączka. Tam w latach 40 i 50. XX w. zwożono i zakopywano ciała Polaków zamordowanych w komunistycznym więzieniu na Rakowieckiej. W owym czasie był to jeszcze teren poza dzisiejszym cmentarzem wojskowym, ale położony na uboczu, gdzie w nocy można było przyjechać, nie wzbudzając zainteresowania osób postronnych. Potem zaczęto to miejsce maskować, a następnie sprzedawać na pochówki. W latach 60 włączono je do cmentarza, zaczęto budować współczesne groby. Uważano, że sprawa pochowanych potajemnie działaczy antykomunistycznego ruchu nie ujrzy światła dziennego.
Marek Nadolski mówił o sposobach prowadzenia terenowych poszukiwań stosowanych na Łączce, w których, jak zaznaczył, popularny georadar był mało przydatnym narzędziem. Wykorzystywano system Lidar – urządzenie działające na podobnej zasadzie co radar, ale wykorzystujące światło widzialne lasera zamiast mikrofal.
- I tak wszystko przy czym pracujemy, musimy zweryfikować przy pomocy zwykłej łopaty. Można wiele zakładać, a potem często okazuje się, że założenia były błędne. Ta praca nauczyła mnie, że przede wszystkim liczy się w niej pokora i cierpliwość. Bez nich ludzie bardzo szybko rezygnują i odchodzą – zaznaczył gość. – Trzeba po prostu ciężko pracować.
Ważnym etapem są prace archeologiczne – zajęcie żmudne, monotonne, ale niezwykle istotne. Marek Nadolski prezentował liczne zdjęcia z tego etapu poszukiwań, w tym odsłaniane z ziemi szkielety lub ich części.
- Szkielety są czyszczone, nadawane im są numery, układa się je w pozycji anatomicznej, starając się określić wzrost, wagę, płeć itp. Wprawny antropolog jest w stanie ocenić kontuzje, nabyte w życiu takiego człowieka oraz inne szczegóły, które dają nam szansę na typowanie, do kogo mogą należeć szczątki. Wśród nich odnajdujemy także artefakty – guziki, medaliki, okulary – poinformował gość. – Ktoś powie „Dlaczego nie szukaliście tych szczątków 10, 20, 30 lat temu?”. Wtedy badania DNA to było science fiction. Proszę porównać sobie, jak kiedyś sąd ustalał ojcostwo. Teraz wystarczy wymaz z policzka.
Dodatkową trudnością w kolejnych etapach poszukiwań była konieczność przeniesienia grobów, które powstały na Łączce w latach 80. i 90.
- Do tej pory natrafialiśmy na jamy grobowe z pełnymi szkieletami. Później przyszło nam pracować w miejscu, gdzie takich szkieletów już nie było. Był to obszar, gdzie jeździły koparki, tworzono rowy, co powodowało łamanie, niszczenie wcześniej zakopanych tam szczątków – stwierdził gość.
Ci, którzy budowali groby latach 80. musieli zauważyć ludzkie szczątki. Decydenci kazali jednak kopać dalej. Poszukiwacze z biura IPN znaleźli w sumie 5 000 luźnych kości.
- Można było z nich złożyć nie mniej niż 80 szkieletów – stwierdził M. Nadolski. – Póki co, każdej kości lub każdej grupie kości nadaliśmy numery.
Olbrzymia praca wykonana na Łączce to nie tylko dzieło pracowników IPN-u, ale też wielu wolontariuszy, którzy m.in. przesiali wiele ton ziemi w poszukiwaniu kości, artefaktów.
- Ponad 300 wolontariuszy przewinęło się przez wszystkie etapy Łączki. Są tacy, którzy pracowali jeden dzień, inni miesiące, inni byli podczas realizacji wszystkich etapów – zaznaczył gość. – Tych, którzy po raz kolejny przychodzą jako wolontariusze, pytam co im się śniło pierwszej nocy po zakończonym dniu pracy na Łącze. Słyszę, że „oni”. Ta praca wciąga jak narkotyk. Ci ludzie czekają na rozpoczęcie kolejnych prac, by móc się zaangażować.
IPN identyfikując szczątki korzysta z nowoczesnych metod badania DNA.
- Uzyskujemy dane z bardzo dużą dokładnością. Gdyby komuniści wiedzieli, że taka będzie możliwość, pewnie by tych ludzi nie zakopywali, ale palili albo rozpuszczali w jakimś kwasie – stwierdził Marek Nadolski.
Ostatnim momentem wieńczącym wszystkie działania jest wręczenie not identyfikacyjnych ofiar. Takiej chwili doczekała m.in. rodzina Jana Kmiołka „Wira”, która w tym roku pochowała jego szczątki z wojskową asystą.
- To są chwile, kiedy emocje sięgają zenitu. To chwile, dla których warto żyć, wykonywać tę pracę. Ja to czasem nazywam małym cudem – zaznaczył prelegent.
3 grudnia o godz. 11.00 w Pałacu Prezydenckim w Warszawie odbędzie się uroczystość wręczenia not identyfikacyjnych rodzinom ofiar komunistycznego aparatu terroru. Przedstawione zostaną nazwiska i sylwetki kolejnych osób, których szczątki zostały odnalezione i zidentyfikowane w ramach prac przeprowadzonych przez Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN.
J.P.

Komentarze

Dodane przez Marek Głowacki, w dniu 04.12.2019 r., godz. 06.10
Właśnie wczoraj dzięki pracy Biura Poszukiwań IPN oddano rodzinom szczątki kolejnych polskich bohaterów, zamordowanych przez komunistyczny reżim. Cześć ich pamięci !!!

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta