Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 04 maja 2024 r., imieniny Floriana, Moniki



W świecie baśni, w świecie snu

(Zam: 13.04.2016 r., godz. 11.57)

– Nie czuję się malarzem, bardziej ilustratorem – tak mówi o sobie Adam Kołakowski, autor wystawy „Moja baśń”, którą od ubiegłego tygodnia można oglądać w Wyszkowskim Ośrodku Kultury „Hutnik”.

Ekspozycja to połączenie świata marzeń, wyobraźni, snu, który jest naszym udziałem w dzieciństwie, i do którego tęsknimy w dorosłym życiu. Każdy z obrazów mogłyby być ilustracją do baśni, wciągających opowieści o życiu poza zgiełkiem współczesności. Sam autor obrazów, Adam Kołakowski, odnalazł swoje miejsce na ziemi właśnie na wsi.
– Jestem zwolennikiem życia w zgodzie z naturą. Mocnym elementem w tych obrazach jest nieboskłon, gwiazdy. W mieście nie widać gwiazd, księżyca, który wyznaczał kiedyś rytm roczny, okresy siewu i zbiorów – podkreślał podczas otwarcia ekspozycji. – Ciągnie mnie do świata transcendentalnego, znajdującego się gdzieś „poza”.
Wernisaż wystawy odbył się 1 kwietnia. Autora przedstawiła instruktor plastyki w WOK „Hutnik” Irena Filipowicz. Adam Kołakowski (1981 r.) ukończył Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych w Warszawie oraz Akademię Sztuk Pięknych w Poznaniu. W czasie studiów rozwijał swoje umiejętności w kierunku grafiki, ilustracji, plakatu, malarstwa i rzeźby. Był pracownikiem uczelni na stanowisku laboranta w pracowni drzeworytu. Został wyróżniony wyjazdem na stypendium naukowe na Uniwersytet w Knoxville w USA. Dziś zajmuje się malarstwem i rzeźbą. Mieszka i tworzy w Opinogórze. Swoje prace wystawiał w kraju i za granicą, m.in. w Muzeum Diecezjalnym w Płocku, Gallery Tenten w Knoxville, Muzeum Romantyzmu w Opinogórze, Centrum Łowicka w Warszawie, Starej Prochowni w Warszawie.
– Sen to mój ulubiony stan, uwielbiam spać i pracować do późna. Bardzo interesuje mnie jego świat, staram się, by postacie się z nim kojarzyły, miały zamknięte oczy, płynęły w jakimś kierunku, lewitowały w bezpiecznej, ciepłej sferze – zaznaczył A. Kołakowski.
Na jednym z obrazów umieścił siedzącego przy fortepianie Leszka Możdżera, którego wykonań słucha w pracowni. Jak przyznał, twórczość pianisty pomaga mu malować. Gdy dowiedział się o koncercie muzyka w Filharmonii Bałtyckiej, namalował go na niedokończonym od kilku lat obrazie, zrobił plakat i otrzymał zaproszenie na koncert, podczas którego spotkał się z pianistą.
– Gdybym miał się jeszcze raz narodzić i decydować czym się zająć, to nie zastanawiałbym się. Dzięki tym obrazom poznałem fantastycznych ludzi, niesamowitą grupę koniarzy, biznesmenów, przedsiębiorców, polityków. To wspaniałe przyjaźnie. Ilustrowanie jest dla mnie po części pretekstem do życia w pełni – zaznacza artysta.
Anna Kołakowska we wstępie do wystawy pisze „Artysta w swoich przedstawieniach balansuje na granicy dwóch światów: ziemskiego i metafizycznego. Próbuje zegarom odebrać wskazówki tak, aby nie dyktowały tempa i nakazywały ustawiać się gdzieś na osi czasu. Maluje sceny pełne głębokiego uduchowienia, niematerialne. Elementem spajającym jest księżyc, który pojawia się niemalże we wszystkich obrazach. Ma on bardzo istotne znaczenie. Niegdyś dyktował rytm życia ludzkiego i natury. Wyznaczał pory dnia i roku. Uchodził za pośrednika między kosmosem a życiem ziemskim. Swą opieką okrywał także zakochanych”.
Warto zapoznać się ze światem zawartym w obrazach Adama Kołakowskiego. Wystawa czynna jest do 3 maja.
J.P.

Komentarze

Dodane przez Victoria, w dniu 13.04.2016 r., godz. 12.06
Dziwna wystawa!

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta