Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 30 kwietnia 2024 r., imieniny Jakuba, Katarzyny



O parkowaniu słów kilka

Ikona
(Zam: 11.01.2011 r., godz. 12.57)

W wielu dużych polskich miastach występuje zjawisko porzucania starych, niechcianych samochodów. Właściciele pozostawiają je w różnych miejscach, np. na parkingach, na których stoją nawet kilka lat. Oprócz nieestetycznego wyglądu stwarzają inny, poważniejszy problem – zabierają innym cenne miejsca parkingowe. Postanowiliśmy sprawdzić, czy podobne przypadki są w Wyszkowie.

Prawie każdy zmotoryzowany z pewnością potwierdzi, że w Wyszkowie przydałoby się więcej miejsc parkingowych. Często, gdy pod sklepem, bankiem, itp., nie można się zatrzymać, szukamy miejsca na osiedlach. Ale i tu nie zawsze można zostawić auto. Są przyczyny oczywiste i bezdyskusyjne: mało parkingów i duża liczba samochodów.
Chcielibyśmy zwrócić uwagę Czytelników na może mało dostrzegany, ale istniejący problem porzuconych czy też nieużywanych samochodów, zajmujących te same miejsca postojowe od długiego czasu. I nie zawsze są to zniszczone i w sposób oczywisty porzucone wraki, z wybitymi szybami i zarastające trawą. Takich przypadków w Wyszkowie prawie nie ma. Jak podaje komendant Straży Miejskiej, Mirosław Wysocki, w 2010 roku zabrano tylko dwa wraki. Zazwyczaj nie zwracają one na siebie uwagi, dopóki im się nie przyjrzymy i nie dostrzeżemy np. przebitych, starych opon, zardzewiałych, odpadających wycieraczek i zeschłych liści z zeszłej jesieni. Jest oczywiste, że nikt nimi nie jeździł od roku, może dłużej, i nie ma zamiaru jeździć. Nie są to jednak przypadki ewidentnego porzucenia, lub taki stan zniszczenia, który sprowokuje interwencję np. straży miejskiej. Zajmują miejsca parkingowe i szpecą krajobraz, mogą też kusić złodziei, którzy wypatrzą takie auto i kradną części. Kto za nie odpowiada? Według przepisów – właściciele. Nigdzie nie jest jednak określone, jak długo można auto przechowywać na parkingu. Jeśli jest to np. mieszkaniec osiedla, ma prawo trzymać je pod blokiem. Jeżeli ktokolwiek zetknął się osobiście z takim przypadkiem, rozumie, jaką irytację wywołuje samochód, który na dobre zapuścił korzenie w jednym miejscu.
Nie każdym porzuconym samochodem może zająć się straż miejska czy policja. Zgodnie z prawem, mogą one decydować o odholowaniu samochodu w dwóch przypadkach – gdy pojazd jest pozostawiony na publicznej drodze i kiedy nie ma obu tablic rejestracyjnych lub jego stan wskazuje, że od długiego czasu nie jest używany i nie nadaje się do użytku. I teraz pojawia się problem – czy można zabrać auto komuś, kto twierdzi, że np. teraz nie ma pieniędzy na naprawę, że zamierza jechać nim za pół roku na urlop? Prawo nie precyzuje, ile dokładnie czasu musi upłynąć, żeby samochód uznać za nieużywany.
Prostsze są sytuacje, w których auto jest ewidentnym wrakiem. Zazwyczaj mieszkańcy informują o tym, że pod blokiem stoi porzucone auto. Strażnicy miejscy nie zawsze mogą je jednak usunąć. Jeżeli teren należy do spółdzielni mieszkaniowej, to problem porzuconego auta spoczywa właśnie na niej. Sprawę kieruje się do administracji bloku czy osiedla, która dalej się nią zajmuje. Samochód można odholować tylko w szczególnych przypadkach. Nawet jeżeli pojazd ma tablice rejestracyjne i ubezpieczenie, ale np. stanowi zagrożenie z powodu braku korka do wlewu paliwa czy powybijanych szyb, straż miejska może interweniować. W przypadku pojazdu na drodze publicznej lub na osiedlu (jeżeli nie jest to teren spółdzielni) strażnicy miejscy muszą ocenić, czy pozostawiony pojazd rzeczywiści jest porzucony. Jeżeli nie ma tablic rejestracyjnych, a na dodatek jest rozmontowany, to wtedy uznaje się, że ktoś się pozbył auta pozostawiając je na drodze. Straż stara się ustalić właściciela. Jeżeli jej się to uda, to wówczas daje termin – zazwyczaj kilka dni – na usunięcie wraku. W sytuacji, gdy właściciela nie udało się zidentyfikować, pojazd jest kierowany na parking depozytowy. Co dzieje się z wrakami odholowanymi na parking? Policja lub straż miejska podejmują próbę ustalenia właściciela. Niestety, czasami nawet gdy są numery rejestracyjne, okazuje się, że samochód ma już innego właściciela. Jeśli nikt nie przyznaje się do wraku, po upływie sześciu miesięcy pojazd przechodzi na własność wojewody. Może zostać zlicytowany lub zezłomowany. W przypadku, gdy ktoś sobie o nim w tym czasie przypomni, musi zapłacić rachunek za odholowanie i parking.
Gminy, zabierające porzucony pojazd, ponoszą wszystkie związane z tym koszty, również jego recyklingiem, jeżeli nie znajdzie się właściciel auta. Pojazd z drogi na polecenie straży miejskiej zabiera wyznaczona firma, którą zgodnie z prawem o ruchu drogowym wyznacza starosta, w drodze przetargu. Firma taka świadczy usługi w zakresie odholowywania i przechowywania pojazdów, zarówno należących np. do pijanych kierowców, jak i tych, które zostały porzucone. Pojazd, którego właściciela nie udało się ustalić, po sześciu miesiącach przechodzi na własność gminy. A to może stanowić poważne obciążenie dla budżetu samorządu.
Dlaczego właściciele porzucają samochody? Odpowiedzi może być kilka. Z pewnością decyduje o tym niefrasobliwość i brak refleksji ich właścicieli, niedbanie o innych użytkowników parkingów, zapewne niechęć przed wszelkimi formalnościami i czynnościami, może też niechęć przed pozbyciem się czegoś, co „jeszcze się przyda”. Właściciele takich aut muszą jednak pamiętać, że ich bezkarność nie będzie wieczna: przede wszystkim może zmienić się prawo i klasyfikowanie aut jako porzuconych, a nie jest to daleka przyszłość; zmienia się też stosunek ludzi do takich przejawów beztroski i nieszanowania wspólnej przestrzeni. Jeżeli straż miejska uzna zasadność interwencji i zidentyfikuje właściciela porzuconego auta, wzywa go do usunięcia pojazdu. W przypadku odmowy sprawa może być skierowana do sądu grodzkiego. Wówczas trzeba się już liczyć z karą. Jeżeli sprawa nie trafi do sądu, to namierzony właściciel auta obciążany jest kosztami holowania auta i opłatą za jego przetrzymywanie na parkingu depozytowym. Tymczasem na pozbyciu się zdezelowanego samochodu, który ma nikłe szanse na królowanie po szosach, czy nawet po miejskich drogach, można zarobić.
Zachęcamy do przemyślenia tego tematu i baczniejszego przypatrywania się parkingom osiedlowym, bo właśnie mieszkańcy najszybciej zidentyfikują porzucony pojazd i, być może, jego właściciela. Prosimy o zgłaszanie takich przypadków do redakcji, ponieważ chcemy wysondować skalę zjawiska. Jeżeli istotnie jest ono znaczące, wrócimy do tematu.
Na zakończenie chcemy zaproponować Czytelnikom krótką sondę:
1) Czy zauważyłeś porzucone auta w Twojej okolicy?
a) tak.
b) nie.
2) Czy przeszkadzają ci porzucone w mieście auta?
a) zdecydowanie tak, bo zajmują miejsca parkingowe,
b) tak, ale tylko jeśli tylko utrudniają ruch, albo blokują miejsca parkingowe,
c) nie przeszkadzają mi.
E.E.

Komentarze

Dodane przez ona, w dniu 12.01.2011 r., godz. 21.31
mi bardziej przeszkadzają samochody zaparkowane na sowińskiego wzdłuż ulicy od prostej do ronda po prawej stronie - bardzo często przy samych pasach zmniejszając widoczność pieszych i od samegor onda koło nowej galerii - tam powinien być zakaz parkowania. Przecież galeria ma parking podziemny, a wciąż tam ludzie parkują, przeskakują przez ulicę która jest nieoświetlona ;/
Dodane przez kierowca, w dniu 20.01.2011 r., godz. 16.45
Popieram "ona".Do listy dorzuciłbym jeszcze I AWP, ale tam jest gorzej z miejscami parkingowymi. Myślę, że powinno być to rozstrzygnięte przez miasto - można otworzyć sklep, ale tylko z miejscami parkingowymi. Na I AWP byłby z tym problem, ale przeciecz budynki ze sklepami itp mają z tyłu podwórka. Niech wszyscy przeniosą parkingi na tył i będzie porządek. Ale to raczej tylko abstrakcja :)

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta