Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 19 kwietnia 2024 r., imieniny Adolfa, Leona



Z natężeniem świadomości

Ikona
(Zam: 09.11.2010 r., godz. 11.50)

„Pamiętaj, naprawdę nie dzieje się nic i nie stanie się nic aż do końca” – śpiewała publiczność razem z Grzegorzem Turnauem podczas koncertu, który 30 października odbył się w Wyszkowskim Ośrodku Kultury „Hutnik”.

To był wyjątkowy wieczór, z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, zagrał artysta wysokiej miary, znany jako przedstawiciel nurtu poezji śpiewanej i piosenki poetyckiej. Któż z nas nie słyszał utworu „Cichosza” i słynnej „Brackiej”, która na trwale kojarzona jest z pochodzącym z Krakowa wykonawcą. Był jednak jeszcze inny powód, dla którego możemy powiedzieć, że wieczór był szczególny – to publiczność, która w komplecie zasiadła na sali widowiskowej. Z pewnością nie byli to przypadkowi słuchacze, skoro nie tylko śpiewali z Grzegorzem Tunauem piosenki, ale także brawami i uśmiechem reagowali na jego komentarze do utworów. Artysta znany z kompozycji refleksyjnych, piosenek pisanych do wierszy o głębokim znaczeniu, uniknął jednak patosu. Nie stronił bowiem od anegdot ze swojego życia i żartów na własny temat.

– Ta piosenka to manifest człowieka świadomego swojej skłonności do grafomanii – zapowiadał piosenkę „Uno momento mortis”, do której napisał słowa.

Kompozycje wykonane podczas koncertu z akompaniamentem wybitnego gitarzysty Jacka Królika pochodzą z programu „Wieczór sowich piosenek”. Dlaczego sowich? Powód jest dość prozaiczny – jak powiedział Grzegorz Turnau, zainspirowała go pomyłka, jaką znalazł w Internecie.

- Przy zapowiedzi jakiegoś koncertu zamiast „swoich”, napisano „sowich” – powiedział. – Sowa to ptak, który kojarzy się nam z czymś mądrym i drapieżnym, ale też obcym – powiedział.

Z pewnością utwory, które wykonał zawierały w sobie mądrość, pewnego rodzaju tajemnicę, nie brakowało przy tym mocnych uderzeń w klawiaturę fortepianu.

Grzegorz Turnau, być może ku zaskoczeniu niektórych, zaprezentował w Wyszkowie swój kabaretowy talent. Subtelnie, a jednocześnie przekonująco parodiował Stanisława Soykę oraz Marka Grechutę. Zaśpiewał także „O Kutno” Jeremiego Przybory i Grzegorza Wasowskiego, „She’s always a woman” Billyego Joela, ale przede wszystkim swoje utwory m.in. „Bracką”, „Natężenie Świadomości”, „Naprawdę nie dzieje się nic”, „Liryka, liryka”, a także utwór z najnowszej płyty „Fabryka klamek”.

Gdy wybrzmiała ostatnia piosenka, publiczność nie pozwoliła artyście zejść ze sceny. Słysząc brawa, kilkakrotnie wychodził zza kulis, by ukłonić się przed słuchaczami. Na bis wykonał utwór „Cichosza”.

* * *

Po koncercie do ośrodka kultury dotarł sympatyczny list jednego z widzów.
- Byłem pierwszy raz na koncercie Grzegorza Turnaua – napisał Piotr Grabowski. – Wydaje się, że naturalny luz, radzenie sobie z trudnymi sytuacjami (przecież zapomniał tekstu), improwizacje (dodał zwrotkę o Wyszkowie), autoironia – dają obraz artysty, który potrafi cieszyć się tym, co robi, i bawić publiczność.

J.P.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta