Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 29 marca 2024 r., imieniny Eustachego, Wiktora



Czy grozi nam faszyzm?

Druga wojna światowa rozpoczęła się od paktu Ribentropp-Mołotow, zawartego przez narodowo-socjalistyczne Niemcy i komunistyczną Rosję oraz rozbioru Polski dokonanego przez te kraje w 1939 roku. Komuniści po późniejszym zwycięstwie w II wojnie światowej dokonali wszelkich starań, żeby tę współpracę z narodowymi socjalistami z Niemiec zatrzeć w świadomości świata. Jednym z elementów międzynarodowej akcji dezinformacyjnej było używanie słowa faszyzm dla określenia ustroju totalitarnego nazistowskich Niemiec. Jest to absolutnie nieuprawnione.
W żadnych dokumentach niemieckich i zagranicznych z tamtego czasu nie określa się ustroju Niemiec mianem faszyzmu. Przykładowo NSDAP, partia Adolfa Hitlera to skrót od Nazional -Sozialistische Deutsche Arbeitspartei. Tłumaczy się go jako Narodowo -Socjalistyczna Partia Robotnicza Niemiec. Czyli partia socjalistyczna, robotnicza, ale narodowa. Komunizm był ruchem również socjalistycznym i robotniczym, ale międzynarodowym. Współpracę nazistowskich Niemiec i komunistycznej Rosji popierali w latach 1939-1941 komuniści różnych nacji z naszej ojczyznym, m.in. nie kto inny tylko niejaki Mordechaj Anielewicz, któremu bardzo szybko, żeby się nikt nie zorientował, postawiono w ostatnich latach w Wyszkowie pomnik.
Określenie faszyzm w sensie ścisłym odnosi się do ustroju Włoch lat 20. i 30. ubiegłego stulecia. Faszyzm różnił się zasadniczo od nazizmu, m.in. nie był rasistowski i był znacznie mniej radykalny i zbrodniczy. Sto razy również mniej radykalny i zbrodniczy w stosunku do sowieckiego komunizmu, który zorganizował przerażającą, niespotykaną w dziejach machinę terroru i zbrodni. Co nie przeszkadza zarówno dzisiejszym postkomunistom, spadkobiercom tego systemu zbrodni, jak i najprzeróżniejszym eurokomunistom (ale także tzw. pożytecznym idiotom) przedstawiać faszyzmu jako największe, uniwersalne zło. Trzeba powiedzieć również jasno, że w tej chwili w ten mechanizm manipulacji związanej ze słowem faszyzm wplątanych jest wielu normalnych, przyzwoitych ludzi, którzy mimowolnie, nawet nie wiedząc o tym, używają słowa faszyzm w sposób zaprogramowany przez Józefa Wisarionowicza Stalina.
Do dziś trwa ta międzynarodowa manipulacja i jest twórczo kontynuowana przez „polskich” polityków z pierwszych stron gazet, czy znanych dziennikarzy. Kiedyś w latach 40. i 50. faszystami byli AK-owcy, NSZ-etowcy, czy PSL-owcy od Mikołajczyka. Dziś tym mianem określa się wszystkich, którym nie podobają się rządy Donalda Tuska, republiczka okrągłego stoliczka czy Unia Europejska. Jakiś czas temu oglądałem przykładowo w TVN24 program pana Sekielskiego, w którym na poważnie dowodził on, że PiS to organizacja faszyzująca, bądź zmierzająca w stronę faszyzmu. Jako jeden z dowodów podał niesienie pochodni na jednym z Marszów Pamięci, które co miesiąc przypominają o odpowiedzialności rządzących dziś Polską i ich kłamstwach w związku z katastrofą smoleńską. Faszyzm nie przejdzie – to hasło rzucone przez towarzyszy z Czerskiej przed jednym z Marszów Niepodległości organizowanych przez narodowców, którzy z faszyzmem nie mają nic wspólnego. Towarzysze z Krytyki Politycznej z kolei sprowadzili do Polski bojówkarzy z niemieckiej Antify, którzy pałami zaatakowali „polskich faszystów” maszerującej w nasze narodowe święto Krakowskim Przedmieściem w mundurach z powstania listopadowego. Jednym z „polskich faszystów” maszerującym wówczas razem z grupą rekonstrukcyjną był poseł Prawa i Sprawiedliwości z naszego okręgu wyborczego – pan Arkadiusz Czartoryski. Tych przykładów można by mnożyć wiele. Z naszego podwórka dorzucę jeden przykład, gdy wyszkowska Młodzież Wszechpolska zorganizowała społeczne obchody Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych w ubiegłym roku. Wówczas na forach internetowych zawrzało od obelg, w których kłębiły się oskarżenia o faszyzm, fałszywe zarzuty hailowania itp. Jesteśmy państwem postkolonialnym i sowieckie wpływy nadal formatują mózgi zarówno wielu przedstawicieli polskich pseudoelit, jak i polskiego ludu, ćwiczonego na co dzień przez media mętnego nurtu pejczem (czasem pejczykiem, czasem euro-pejczykiem) poprawności politycznej.
W mojej ocenie „faszyzm” (biorę to słowo w cudzysłów, ponieważ używane jest w bardzo różnym znaczeniu) to przede wszystkim taka uniwersalna pałka, mająca służyć do straszenia suwerennych, wolnych Polaków o poglądach niepodległościowych, katolickich, konserwatywnych oraz narodowych. Straszącymi są „resortowe dzieci”, czy też „czerwone dynastie” rządzące niepodzielnie w mediach, a także lewuski wszystkich odcieni rozlokowane po przeróżnych partiach politycznych oraz szeroko rozumiany układ republiczki okrągłego stoliczka, czyli niestety grono dość liczne i wpływowe. Od lat upasione pieniędzmi z przeróżnych afer, a także podczepiające się umiejętnie do publicznej kasy. Nazizm natomiast, czyli „faszyzm” rzeczywisty nie grozi nam Polakom w najmniejszym nawet stopniu. Choć oczywiście spotyka się gdzieniegdzie elementy postaw nazistowskich. Są one jednak absolutnym marginesem.

Marek Głowacki
„Wyszkowiak” nr 1 z 2 stycznia 2014 r.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta