Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 19 marca 2024 r., imieniny Bogdana, Józefa



Wyszków tonie, Wyszków tonie, Wyszków tonie...

Tak przed laty śpiewały Elektryczne Gitary. Ostatni raz Wyszków tonął na początku 2011 roku.
Jednakże nie wynikało to z niczego innego jak tylko z działalności matki natury. Pod każdym innym względem Wyszków unosi się na powierzchni i płynie z prądem. Oczywiście nie mam tu na myśli dróg, bo te idą na dno z każdym dniem (zwłaszcza ulica Kościuszki). Myślę raczej o stronie przedsiębiorczej i gospodarczej.
Kilka tygodni temu w Wyszkowie wystartował nowy projekt, który ma wspierać lokalnych przedsiębiorców. Pomysłodawcom mogę tylko pogratulować tego kroku. Lokalni przedsiębiorcy powinni być oczkiem w głowie każdej gminy i każdego miasta.
O tym, jak dokładnie wygląda projekt Przedsiębiorczego Wyszkowa mogłem przekonać się w ubiegłym tygodniu, na spotkaniu w urzędzie miejskim. I z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jestem zaskoczony. Pozytywnie. Spotkanie opierało się na autentycznym dialogu między urzędem a przedsiębiorcami, którzy bez wahania mówili o tym, co im przeszkadza, co im utrudnia rozwój, co nie pozwala rozwinąć skrzydeł.
Ze strony miasta widać było wyraźne zaangażowanie i zrozumienie podnoszonych problemów. Tylko, co z tego?
Niestety, dopóki nie zmienimy skostniałego i aspołecznego systemu, to i wykazywanie zrozumienia i szczere intencje ze strony władz miasta nie ułatwią życia przedsiębiorcom. Sedno problemu tkwi w zupełnie odrębnych kwestiach.
Posłem jestem od kilku miesięcy, przedsiębiorcą od bardzo dawna. Borykałem się z tymi samymi problemami, co obecni na spotkaniu i rozumiem ich zniechęcenie, rozczarowanie i strach. Absurdalność niektórych przepisów nie ułatwia sprawy i skutecznie zniechęca do wszelkich przejawów działań przedsiębiorczych. Nie umiem np. wyjaśnić faktu, iż niezapłacone faktury są bez najmniejszych problemów rejestrowane i wliczane w koszty. Czy ma to sensowne i logiczne uzasadnienie?! Ja widzę w tym wypadku tylko nienapawające optymizmem skutki owego procederu, albowiem wiele firm utraciło płynność finansową i niejednokrotnie zbankrutowało z tego powodu. Przecież osoba wystawiająca fakturę z określonym terminem płatności może nigdy nie zobaczyć swoich pieniędzy!
Niestety, to nie jedyny problem, a zaledwie wierzchołek góry lodowej, z jaką zderzają się osoby prowadzące działalność lub ci, którzy tę działalność chcą rozpocząć.
Podejmowanych było wiele udanych i mniej udanych inicjatyw w tym zakresie, ze szczególnym wskazaniem jednak na mniej udane albo wręcz stanowiące swego rodzaju „niewypały”, jak choćby słynne „jedno okienko”. Fakt, iż obecnie jest dużo łatwiej założyć firmę niż w przeszłości, nie stanowi jednak o tym, że uda nam się to zrobić przy jednym okienku.
Ale zostawmy to nieszczęsne okienko, to nie stanowi clou sprawy. Młody/nowy przedsiębiorca ma bowiem większe zmartwienia niż to, jak długo będzie stał w kolejce rejestracyjnej. Więcej siwych włosów przysporzą mu składki, a raczej daniny, które będzie musiał płacić od pierwszego dnia prowadzenia działalności. Przeciętna firma potrzebuje około 2-3 miesięcy, żeby móc określić szanse rozwoju i możliwości zysku. W związku z tym, początkowe działania powinny być ukierunkowane na promocję, budowanie relacji z klientami, kształtowanie marki. Tak być powinno, ale nie jest, bo właściciel firmy martwi się tylko i wyłącznie o to, czy będzie miał jak zapłacić ZUS i podatki. Są kraje, w których funkcjonują tzw. „firmy na próbę” – bez rejestracji, bez opłacania składek, bez ryzyka kosztów związanych z niepowodzeniem przedsięwzięcia, z możliwością wystawienia faktury na nazwisko i adres przedsiębiorcy. I pomyślcie Państwo, która firma ma większe szanse na sukces? Czy jest to firma, w której główne działania skupiają się na pozyskaniu środków na comiesięczne opłaty, czy też raczej firma, która dzięki sprzyjającym przepisom, może bez przeszkód zajmować się realizacją planów marketingowych?
Jest jeszcze jedna kwestia – urzędnicy, którzy tak naprawdę nie ponoszą odpowiedzialności za własne błędy i pomyłki.
Urzędnicy, którzy każdego petenta traktują jak intruza, który ośmielił się zająć im czas. Niedorzeczność takich sytuacji razi najbardziej, bo to przecież urzędnik powinien rozwiać wszelkie wątpliwości i udzielić potrzebnych wskazówek. Co więcej, ten właśnie urzędnik powinien brać odpowiedzialność za powierzone mu dokumenty, to on powinien dbać o to, aby wszystkie „papiery” zostały złożone w terminie, to on powinien brać odpowiedzialność za swoje pomyłki. Potencjalny przedsiębiorca powinien czuć się komfortowo i pewnie w każdym urzędzie, bez względu czy jest to urząd skarbowy, urząd miasta, czy też ubezpieczeń społecznych.
Na chwilę obecną jedynie w sferze marzeń pozostaje perspektywa Polski, jako państwa przyjaznego przedsiębiorczości. Pozostaje nam w tym momencie tylko zacisnąć zęby i z pochyloną głową kompletować teczkę niezliczonych dokumentów potrzebnych do zarejestrowania firmy, martwiąc się tylko o to, czy będziemy w stanie w odpowiednim czasie przedłożyć drugą teczkę, tym razem pełną pieniędzy, aby zapłacić za to, że chcemy zarabiać dla siebie i państwa.
B. Bodio

„Wyszkowiak” nr 18 z 30 kwietnia 2012 r.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta