Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 08 maja 2024 r., imieniny Ilzy, Stanisława



Dobra wola ducha

[w:] "Wyszkowiak" nr 37/2009 z 15 września 2009 r.
4 września br. miała miejsce literacka rocznica. Urodziny naszego wieszcza Juliusza Słowackiego. W zasadzie jednego z wieszczów, obok Mickiewicza czy Norwida (tego ostatniego nota bene odkryto dopiero w okresie Młodej Polski).
Z tego powodu, w zasadzie rocznicowego, postanowiłam poczytać sobie trochę dzieł Słowackiego, które zalegają półki w moim domu.
Juliusz pisał wiele. Walczył w pewien sposób i polemizował ze swoim konkurentem Mickiewiczem, który jego poezją gardził. Mickiewicz określała poezję Słowackiego jako „kościół bez Boga”. Uważał również, że Słowacki jest słaby psychicznie i nie ma prawa znaczyć coś w literaturze, do czego prawo uzurpował sobie Mickiewicz. Prawo do przewodnictwa.
Dlatego Juliusz rozpoczął literacką polemikę z wieszczem Adamem. Mało kto wie, że zaczął pisać „Dziady” tylko, że po swojemu. Nie dokończył. Jego „Kordian” to przecież zaprzeczenie Mickiewiczowskiego Konrada- silnego w swojej poezji i męskości. Tymczasem Kordian – słaby psychicznie i niepewny- nie mógł nigdy przewodzić narodowi, jako poeta i rewolucjonista, jak widział to Mickiewicz..
Ale to tylko pewne działania z pola walki pomiędzy tymi dwoma. Skupmy się na Słowackim i jego psychologicznych refleksjach.
W swoich pamiętnikach Słowacki opisuje zjawisko ludzi, którzy: ”są dobrej woli cieleśnie, ale leniwi duchowo”.
Zastanowiło mnie to stwierdzenie. Leniwość duchowa. W zasadzie dobra wola cielesna oznacza, że fizycznie jesteśmy gotowi do pomocy czy poświęcenia. Nie stwarzamy kłopotów swoim istnieniem dla ludzi. Nie robimy zła dokoła. Nie działamy z premedytacją, za to z dobra intencją. Ktoś nas poprosi o zrobienie zakupów. Wymaga to od nas ruchu fizycznego, również fizycznego zaangażowania. Musimy pójść lub pojechać. Musimy poświęcić czas. Zaangażować się fizycznie. Pomagamy innym chętnie i z ochotą, nic w zamian za to nie oczekując.
Ale nasza dobroć wcale nie jest związana z naszym rozwojem duchowym. Bardziej z naszą- jak określił to Słowacki – z „leniwością duchową”. Okazuje się bowiem, że łatwiej zadbać o swoją fizyczność, niż psychikę. Łatwiej gdzieś pójść, niż konstruktywnie pomyśleć. W naszym kraju powoli zaczyna się moda na dbanie o swoją kondycję psychiczną. Ale, jak wszystko nowe, dzieje się to w oparciu o przesadę w korzystaniu ze swojego ducha. Ludzie wolą chodzić na terapie, niż zatroszczyć się o ciekawe spędzanie czasu na różnych płaszczyznach intelektualnych.
Jedną z form dbania o swojego ducha jest czytanie książek. Nie ma zaleceń, jakich. Po prostu czytanie. To zgłębia naszą świadomość. Pobudza refleksję. Stajemy się lepsi, obcując z literami i pismem drukowanym. To bardzo łatwe. Bardzo też dostępne. A poszukiwanie „czegoś do czytania” jest też przygodą, która pobudza mózg.
Naukowcy stwierdzili, że mózg też trzeba gimnastykować, jak ciało. Im więcej robimy, tym więcej nam się chce. Im więcej odpoczywamy „głową” tym bardziej staje się ona niewydolna. Miałam kiedyś znajomą, która zajmowała tylko swoje ciało fizyczne. Ciało psychiczne było natomiast martwe. Sprzątała cały dom, gdyż miała obsesję na punkcie czystości. Katowała siebie i domowników ciągłym porządkowaniem wszystkiego. Pomagała też porządkować domy innym- swojej mamie, swoim przyjaciołom, bliskim. Jej pomoc była nieoceniona. Mnie również pomagała uporać się z bałaganem po jednej z moich przeprowadzek. Kiedyś po takim spektaklu sprzątania, usiadłyśmy sobie, aby wypić kawę. Zwierzała się, że nie ma siły już na nic innego, jak tylko sprzątanie. Czuje się dlatego jakaś pusta w duszy.
- Czytasz coś? – zapytałam wtedy
Pokręciła przecząco głową.
- Nie mam już siły – tłumaczyła.- Nie chce mi się.
- A co oglądasz w telewizji? – pytałam znowu.
- Telenowele- padła odpowiedź.
- A nie filmy dokumentalne lub jakieś naukowe, z których można się czegoś dowiedzieć?- wydawałam się być napastliwa.
- Na oglądanie czegoś mądrzejszego nie mam siły – zapierała się.
Ustaliłyśmy wtedy, że ona sama jest pracowita, ale jej duch jest leniwy.
- Czyli powinnam zmuszać swojego ducha do wysiłku?- pytała.
- Tak, bo tak, jak ciało, tak i duch potrzebuje działania. Tylko umysłowego. Dowiedzenie się czegoś, zobaczenie czegoś nowego, oglądnięcie czegoś ciekawego, powoduje, że nasz mózg również się gimnastykuje- wyjaśniłam.- A to bardzo, bardzo potrzebne dla naszego zdrowego życia.
Teraz owa koleżanka raz w tygodniu ogląda ambitne kanały telewizyjne, zamiast telenowel. I twierdzi, że nie czuje się już pusta w środku.
Wychodzi z tego morał, że Słowacki w swoich pamiętnikach miał rację twierdząc, że możemy być „dobrej woli cieleśnie i leniwi duchowo”.

Daria Galant

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta