Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 09 maja 2024 r., imieniny Bożydara, Grzegorza



Diabeł z zamku

[w:] "Wyszkowiak" nr 34/2009 z 25 sierpnia 2009 r.
Zaprzyjaźniona z moją stajnią audycja „Lato z Radiem”, którą można słuchać w Programie 1
Polskiego Radia, zeszłej niedzieli miała swój festyn w Łęczycy (woj. mazowieckie), gdzie znajduje się okazały zamek.
Zamek pochodzi z XIV wieku. Stoi w centrum miasta. W środku znajduje się muzeum poświęcone „sztuce diabelskiej”. Jest również jakaś kawiarnia. Zamek to naprawdę atrakcja turystyczna i historyczna na dużą skalę. Dlatego warto go odwiedzić i zobaczyć.
Legenda głosi, że w zamku tym mieszkał diabeł Boruta. Był panem na zamku i panem „na Łęczycy”. Budził powszechny strach i przerażenie. Ale również kiedyś został „wystawiony do wiatru”.
Nieopodal znajduje się malutka miejscowość Tum. W Tumie zaś zabytkowa średniowieczna kolegiata, ufundowana i zbudowana jeszcze przez Bolesława Chrobrego.
Bardzo lubię to miejsce. Chłonie się tam niesamowitość i historię. Owa kolegiata ma ścisły związek z diabłem. Pojawia się tam, lecz nie w swojej naturalnej postaci.
Diabeł Boruta słynie ze swoich licznych wcieleń: koguta, psa, kruka. Ponoć łatwo go w takim wcieleniu spotkać, jak spaceruje również po rynku w Łęczycy.
Podziemia, które ciągną się od zamku w śródmieściu miasta, dochodzą do samej kolegiaty w Tumie.
Kolegiata jest okazała. Gdzieś na jej tyłach odciśnięta jest stopa diabelska. Legenda głosi, że Borucie powiedziano, że w Tumie ma powstać wielka karczma, ku uciesze pijaków i awanturników. Boruta ochoczo zabrał się za pomoc w budowie.
Jednak budowniczowie wiedzieli, że proszą diabła o pomoc w wybudowaniu kościoła. Kiedy Boruta zobaczył, że został oszukany, natychmiast przybył na miejsce i usiłował zepchnąć kolegiatę w czeluść lochów. Oczywiście nie udało mu się to, ale została odciśnięta „chęć” zniszczenia swojego dzieła, wybudowanego na chwalę Pana.
Diabelska legenda jest żywa do dziś i w ową okolicę powinni pielgrzymować turyści. Niestety bardzo często jest to niemożliwe.
Lato zeszłego roku. Wraz z moim mężem i dziećmi przejeżdżaliśmy blisko Łęczycy. Zaproponowałam im, abyśmy będąc tak blisko, zwiedzili kolegiatę.
Był pochmurny dzień. Kiedy podjechaliśmy pod kolegiatę w Tumie, zaczął z nieba siąpić deszcz.
Wysiedliśmy z samochodu. Jak na filmie grozy, nagle zaczął wiać wiatr. Wszędzie pusto. Miejscowi ludzie pozamykani w domach. Klimaty, jak z filmu „wakacje z duchami”.
Podeszliśmy do bramki, prowadzącej do świątyni. Niestety napotkaliśmy na opór zamkniętego na kłódkę wejścia.
Rozejrzeliśmy się dokoła. Nie było nawet kogo zapytać, jak kupić bilet do kolegiaty i jak ją zwiedzić. Gdzie szukać proboszcza lub gdzie szukać kustosza. Była godzina wczesno popołudniowa, dzień sobota. Zatem w wakacje chyba turysta spragniony historii i zabytków mógłby coś zobaczyć.
Obeszliśmy kolegiatę dokoła, żałując, że mamy kłopoty z dostaniem do się wewnątrz pięknej i tajemniczej świątyni.
Kiedy w dalszym ciągu nikogo nie spotkaliśmy na swojej drodze, rozglądnęłam się w miejscach na froncie kolegiaty.
Zauważyłam niewielką tablicę ogłoszeniową, na której drżała, unoszona wiatrem i smagana deszczem, kartka papieru.
Podeszłam szybko do tablicy.
Jak się okazało, poszukanie informacji pisemnej było dobrym pomysłem.
Na mokrej i poszarpanej kartce widniała treść:

„ Turysto! Bardzo cieszymy się, że odwiedziłeś nasze strony i chciałeś zobaczyć naszą kolegiatę. Ale jest to niemożliwe. Dziękujemy za przyjazd i życzymy udanych wakacji”

Spojrzeliśmy po sobie. Wybuchliśmy śmiechem, bo wszystko było takie absurdalne. Sytuacja, warunki atmosferyczne, ta kartka no i treść na niej.
Może i na zamku w Łęczycy jest diabeł, bo tak głosi legenda. Ale nasz polski diabeł siedzi w…szczegółach. I to absurdalnych. To już nie legenda, lecz fakt.

Daria Galant

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta