Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 08 maja 2024 r., imieniny Ilzy, Stanisława



Magiczne aspekty burzy

[w:] "Wyszkowiak" nr 28/2009 z 14 lipca 2009 r.
Rozważania na temat burzy rozpoczęłam już na swoim blogu.
Ale szalejące ostatnio burze sprawiły, że wszyscy dokoła zaczęli interesować się miejscami i sytuacjami, związanymi z postrzeganiem tego zjawiska atmosferycznego. I to nie tylko przyrodniczo rzecz ujmując, ale przede wszystkim – magicznie.
Faktem jest, że cały czerwiec oraz jak na razie – i lipiec również – naszą okolicę nawiedzają bardzo silne i głośne burze. Ostatnio słyszałam w radiu, że tak mocne opady w lipcu są rzeczą normalną, ponieważ lipiec, jako miesiąc w roku, ma być ponoć najbardziej mokrym miesiącem. Nie ten akurat lipiec, ale lipiec ogólnie – jako czas. I że takie opady nie powinny nikogo dziwić. I że na urlopy wybiera się bardziej czerwiec i sierpień, niż lipiec. Prawdę mówiąc – nie wiedziałam. Dobra informacja na przyszłość chyba, że jedzie się do ciepłych krajów.
Ale tegoroczne burze, przyznacie, nie były czymś naturalnych. Ich częstotliwość. Nasilenie. Szkody, jakie poczyniły.
Ludzie o burzach zaczęli mówić. Nie tylko pod względem zjawiska atmosferycznego, ale rozpatrywali burze, jako zjawisko zwiastujące lub ostrzegające.
Do wyobraźni zbiorowej przywołano mityczne i folklorystyczne znaczenia.
Kiedyś wierzono, że burza przynosi ostrzeżenia. Ostrzeżenia te kierowane są bezpośrednio do ludzi i mają im powiedzieć: „Źle robicie. Nie czeka was nic dobrego”.
„Oto zemsta, która następuje” – czytamy na przykład w opowiadaniu amerykańskiego pisarza romantyzmu Edgara Allana Poe.
– Kiedyś bardzo baliśmy się burzy – opowiada pani Maria, z którą często rozmawiam podczas moich konnych wypraw. Mieszka w małej wiosce nad Bugiem. Jeszcze w starej drewnianej chacie. – Jako dzieci. I dorośli: nasze babcie i dziadkowie też się bali. Kiedy w nocy szalała burza, my zapalaliśmy świeczki w oknach i modliliśmy się.

Świeczka w oknie miała być według wierzeń ludowych swoistym „odpromieniaczem”. Antidotum przeciw demonom ognia, które wówczas grasowały. Modlitwa w tzw. „świętym kącie” w domu – miała być modlitwą przepraszającą za wszystkie niegodziwości i grzechy, których dopuścili się domownicy. Zadaniem tych zabiegów była ochrona domu przed gniewem burzy i karzącą mocą pioruna.
– Ogień trawi wszystko – mówi pani Maria. – Ognia zawsze ludzie na wsi bali się. Ognia, i tu nad Bugiem, wody też baliśmy się. To dwa żywioły, których nie należało niepokoić. Z którymi należało żyć w zgodzie. To w nas mocno zostało zakorzenione.

Jako dziecka słyszałam, że kiedy jest burza, znaczy to, że Aniołowie grają w kręgle. Dlatego złowrogie huki mogły być w pewien sposób ułaskawiane w dziecięcej wyobraźni. I przede wszystkim przestawały tak przerażać.
Tu, na Kurpiach Nadbużańskich, wierzono również we wróżebną moc burzy. Jeśli ktoś kogoś odwiedził w jego domu, a po wyjściu gościa nad domostwem zaczynały rozlegać się groźne pomruki nadchodzącej burzy, nie znaczyło to nic dobrego. Rozumiano to jako informację o złych zamiarach gościa, który nic dobrego ze sobą do danego domu nie przyniósł. Jedynie obłudę i podstęp.
– Oznaczało to też, żeby się wystrzegać tej osoby, jak ognia – dodaje pani Maria. – Zaraz po usłyszeniu burzy, natychmiast trzeba wywiesić na drzwiach lustro, aby odbić tę złą energię, która została podstępem wniesiona do naszego domu.
Magia i obrzędowość zjawiska atmosferycznego, jakim jest burza, zaszczepiła również wyobraźnię parapsychologów, czyli osób zajmujących się badaniem świata nadprzyrodzonego.
Mówią oni, że burza, podobnie jak świt, czy północ oraz południe (kiedy grasują po polach Południce), jest porą magiczną.
Podczas wyładowań atmosferycznych świat rzeczywisty może otworzyć się na świat pozazmysłowy, do którego normalnie bramy są przed ludźmi zamknięte. Ale to – zdaniem parapsychologów – nie jest dobre. Można zobaczyć wtedy postaci z innych wymiarów, umarłych, grasujących po bezdrożach, zwierzęta, które zostały pozbawione życia w niecny sposób przez człowieka i pojawiły się, jako zemsta.
Kiedy otwierają się wrota do sacrum – jak określa się sferę nieznanego wymiaru – trzeba być na to gruntowanie przygotowanym.
Diabla Góra w województwie łódzkim. Tam też istnieje legenda wśród ludzi mieszkających u stóp tego dziwnego górzystego tworu. Otóż mówi się, że diabły chciały wybudować tam piekło podczas jednej nocy. Ale przeszkodziła im w tym burza. Kiedy nad ranem skończyła się burza a moc diabłów objawia się tylko nocą, wszystko, co diabły zbudowały…diabli wzięli. Rozpadło się.
- Piekła nie udało się wybudować. Uratowała nas burza – mówi jedna z mieszkanek wioski u stóp Diablej Góry.
Jak widać nie taki diabeł straszny, jak go malują i nie taka burza zła, jak o niej mówią.
Dlatego podczas letnich burz możemy opowiadać sobie różne przypowieści o tej potężnej mocy przyrody lub – jeśli ktoś boi się błysku za oknem – sięgnąć do czytania książek, odpędzając od siebie tym samym złe myśli i strach. Bo książki dobre są na pogodę i niepogodę – jak wszyscy wiemy.

Daria Galant

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta