Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 19 marca 2024 r., imieniny Bogdana, Józefa



Dyplomatyczny sukces Polski

(Zam: 28.08.2019 r., godz. 10.19)

Kolejny triumf polskiego rządu. PiS wygrało wybory i siedzi w Europarlamencie w schowku na miotły. Koalicja Europejska przegrała, a Ewa Kopacz została wybrana wiceprzewodniczącą Europarlamentu. Dotychczasowy wiceprzewodniczący reprezentujący PiS przepadł w głosowaniu.

Zdzisław Krasnodębski przegrał pomimo wsparcia, jakie otrzymał od polskich europarlamentarzystów z Europejskiej Partii Ludowej, do której należy Polskie Stronnictwo Ludowe i Platforma Obywatelska. W Unii Europejskiej inaczej niż w Polsce ważne są argumenty, rozsądek i rozmowa. W Polsce ten, który wygra wybory bierze całą władzę. Może obiecywać, rozdawać, manipulować, aby wygrać następne wybory. Zwycięzca może też z troską spoglądać w przyszłość, racjonalnie oceniać sytuację, tworzyć klimat dla rozwoju, dbać o klimat i środowisko dla przyszłych pokoleń, ale wtedy suweren raczej ponownie go nie wybierze. Ten, kto zabroni smrodzić kopciuchami chroni środowisko, zakazuje jeść cukierki, każe nosić czapkę i myć zęby zawsze przegra z tym, co daje pączki i obiecuje lukrowane ciasteczka. W Europie jest inaczej. Nie bierze się władzy, rządzi się wspólnie. Są zasady, są porozumienia, liczy się dialog i wspólne dobro. W Europie nikt nie występuje przeciwko sobie. Nieważne kto wygra wybory, każde państwo bierze udział w obsadzie Komisji Europejskiej. Każde państwo ma swojego komisarza. Jeśli ktoś kogoś ogra w jednym resorcie, sam zostanie ograny w innym. Nie warto łamać reguł. Warto mieć przyjaciół, warto budować sojusze dla budowania, a nie dla blokowania. W Europie, odwrotnie niż w Polsce, warto być przyzwoitym, jak mawiał profesor Bartoszewski. W polskiej polityce populizm daje lepsze stanowiska niż racjonalność. W Europie jest kilka stanowisk poza kluczem narodowym obsadzanych w drodze negocjacji. Są to funkcje organizacyjne i bardzo prestiżowe. Objęcie takiej funkcji znacznie zwiększa możliwość zawierania dalszych sojuszy. W Europie nie zwykło się działać przeciwko komuś, wbrew państwom członkowskim. Zawsze poszukuje się kompromisu nawet, gdy można coś zwyczajnie przegłosować. Polska dyplomacja postanowiła się sprzeciwić i narzucić swoje zasady całej Unii. Premier Morawiecki zgromadził wokół siebie państwa Grupy Wyszehradzkiej i w zwartym szeregu postanowili zdemolować powyborczy kompromis. Polski premier zupełnie nie interesował się pozycją Polski w układance. Nieważne również były wpływy pozostałych sojuszników. Najważniejszy cel – utrącić Timmermansa. Polski rząd nienawidzi Fransa Timmermansa, bo ośmielił się wytknąć nieprawidłowości przy reformie polskiego sądownictwa. Tak więc zemsta stała się najważniejsza, polski rząd postanowił zagrać na nosie Angeli Merkel, Donaldowi Tuskowi i Manfredowi Weberowi. W sumie, powinienem być dumny z mojego premiera, że potrafił wokół siebie zbudować koalicję. Piękne działanie, wspaniała jedność i wreszcie coś się udało! Nie będzie Timmermansa z malutkiej Holandii. Nie będzie przewodniczącego Komisji Europejskiej z grupy socjalistów. Nie będzie kompromisu, jaki niemiecki kanclerz chciał narzucić zwycięskiemu PiS-owi. Jest sukces PiS-u i porażka Angeli Merkel. Lewicowiec Holender Timmermans, którego popierała Niemka Merkel z EPP odpadł z wyścigu i nie będzie szefem Komisji Europejskiej. Udało się utrzeć nosa Angeli Merkel, bo zamiast Timmermansa szefemkKomisji została Ursula von der Leyen. Niemiecka minister obrony. Najbliższa przyjaciółka niemieckiej kanclerz i członek Europejskiej Partii Ludowej, czyli EPP. Nowa przewodnicząca równie stanowczo popierała polskie protesty przeciw reformie sądownictwa. Ponadto nie pochodzi z małej Holandii, ale z wielkich Niemiec. Nowa przewodnicząca nie jest też członkiem lewicy, ale wpływowym politykiem CDU trzymającego władzę w Europejskiej Partii Ludowej. Polskiemu premierowi należą się wyrazy szczerego uznania za sprawnie przeprowadzoną akcję dyplomatyczną, której owocem jest osadzenie na najwyższym europejskim stanowisku Niemki, która, która była ministrem w czterech kolejnych rządach Angeli Merkel. Z całą pewnością pani Ursula von der Leien w przyszłości nie będzie ignorowała łamania praworządności w krajach członkowskich i będzie napiętnowała takie działania dużo bardziej stanowczo niż Timmermans. Trudno będzie ją ignorować lub dyskredytować, bo jej pozycja polityczna jest znacznie mocniejsza niż Timmermansa. Ponadto, nowa przewodnicząca słynie z otwartości światopoglądowej, popiera związki homoseksualne i adopcję dzieci w takich związkach. Sama ma ośmioro własnych dzieci, które zdołała wychować i wykształcić, mimo ukończenia kilku kierunków studiów i czterokrotnego pełnienia funkcji ministra. Chciałoby się powiedzieć: zamienił Morawiecki stryjek siekierkę na kijek. Mam dziwne przeczucie, że pani Ursula da się jeszcze we znaki polskiemu rządowi. Nie wspominam już o panu Timmermansie, który zamiast awansować utrzymał swoje dawne stanowisko i pewnie ze zdwojoną mocą będzie kontynuował swoją anitypisowską krucjatę. Brawo panie premierze! TVP pięknie ogłosiła sukces. Wystarczy na chwilę zgasić telewizję propagandową, aby dostrzec prawdziwy efekt działań premiera... Niemka przewodniczącą komisji, Timmermans wiceprzewodniczącym, zaszczyty dla Ewy Kopacz, Krasnodębski odwołany. Polska w izolacji, PiS w d... obrym humorze ogłasza kolejny sukces, a inflacja w czerwcu pobiła kolejny rekord.
Bartłomiej Bodio
Poseł na Sejm VII kadencji

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta