Gdy chodzi o zabawę, język nie jest barierą
(Zam: 17.08.2016 r., godz. 12.03)Pod koniec lipca do gminy Długosiodło po raz drugi przyjechali wolontariusze z Europy, aby wziąć udział w międzynarodowym projekcie wolontariackim – workcampie. Przez dwa tygodnie prowadzili zajęcia dla dzieci w świetlicach wiejskich.
Obóz koordynowały Adrianna Bloch i Anna Kurak, dla których ten projekt jest efektem kilkumiesięcznych przygotowań we współpracy ze Stowarzyszeniem „Jeden Świat” i Stowarzyszeniem „Tradycyjnie Nowoczesnych dla Wsi”. W ramach tego przedsięwzięcia wolontariusze z różnych krajów angażują się w prace na rzecz lokalnej społeczności. To jeden z dwunastu projektów, które odbywają się w Polsce tego lata oraz jeden z około tysiąca organizowanych każdego roku na całym świecie. Przygotowywane są one w ramach organizacji Service Civil International, której polskim oddziałem jest Stowarzyszenie „Jeden Świat” z Poznania.
Według Adrianny Bloch, frekwencja na zajęciach rośnie. Biorą w nich udział również dzieci z Warszawy, które mają w okolicach rodziny lub działki. Wolontariusze uczestniczyli w Międzygminnej Akcji Profilaktycznej „Można inaczej” w Rząśniku, gdzie również spędzili czas z dziećmi, a wolontariusz z Turcji zaśpiewał z gitarą kilka utworów w swoim języku.
Z projektem typu „workcamp” ściśle wiążą się określone zasady, które dotyczą m.in. dbania o środowisko i promowania zdrowego i ekologicznego stylu życia. W związku z tym wolontariusze mieszkali w gospodarstwie agroturystycznym, a do świetlic jeździli codziennie rowerami.
Dużym zainteresowaniem cieszyły się zajęcia językowe, które prowadziły wolontariuszki z Hiszpanii. W użyciu był także język angielski – podczas zabaw dzieci uczyły się podstawowych zwrotów. Dzieci bardzo chętnie podejmowały próby kontaktu z wolontariuszami w innych językach, odkrywali też, że język wcale nie stanowi bariery, nawet znając zaledwie kilka zwrotów można się porozumieć i spędzać razem miło czas.
– Każda świetlica jest inna, panuje w niej inna atmosfera i dzieci mają zupełnie inne potrzeby, ale z pewnością mogę powiedzieć, że zajęcia przynoszą nam – wolontariuszom ogromną satysfakcję – podsumowuje Adrianna Bloch. – Szczególnie, gdy dowiadujemy się, że są dzieci, które na naszych wolontariuszy czekały całe wakacje i czasem przyjeżdżają do świetlicy tak jak my, rowerami, kilka lub kilkanaście kilometrów w jedną stronę, żeby nauczyć się kilku kroków salsy, podstawowych zwrotów w języku hiszpańskim, sprawdzić swój angielski, czy po prostu spędzić miło czas wśród innych dzieci pod nadzorem grupy młodych, zmotywowanych i pełnych pozytywnej energii osób. Jako inicjator i koordynator projektu muszę powiedzieć, że przygotowanie wszystkiego i bycie odpowiedzialnym za kwestie organizacyjne bywa stresujące i męczące, ale każda wizyta w świetlicy przypomina mi, dlaczego powstał pomysł na te zajęcia i dlaczego takie inicjatywy społeczne są ważne – dodaje.
Oprac. J.P.
Według Adrianny Bloch, frekwencja na zajęciach rośnie. Biorą w nich udział również dzieci z Warszawy, które mają w okolicach rodziny lub działki. Wolontariusze uczestniczyli w Międzygminnej Akcji Profilaktycznej „Można inaczej” w Rząśniku, gdzie również spędzili czas z dziećmi, a wolontariusz z Turcji zaśpiewał z gitarą kilka utworów w swoim języku.
Z projektem typu „workcamp” ściśle wiążą się określone zasady, które dotyczą m.in. dbania o środowisko i promowania zdrowego i ekologicznego stylu życia. W związku z tym wolontariusze mieszkali w gospodarstwie agroturystycznym, a do świetlic jeździli codziennie rowerami.
Dużym zainteresowaniem cieszyły się zajęcia językowe, które prowadziły wolontariuszki z Hiszpanii. W użyciu był także język angielski – podczas zabaw dzieci uczyły się podstawowych zwrotów. Dzieci bardzo chętnie podejmowały próby kontaktu z wolontariuszami w innych językach, odkrywali też, że język wcale nie stanowi bariery, nawet znając zaledwie kilka zwrotów można się porozumieć i spędzać razem miło czas.
– Każda świetlica jest inna, panuje w niej inna atmosfera i dzieci mają zupełnie inne potrzeby, ale z pewnością mogę powiedzieć, że zajęcia przynoszą nam – wolontariuszom ogromną satysfakcję – podsumowuje Adrianna Bloch. – Szczególnie, gdy dowiadujemy się, że są dzieci, które na naszych wolontariuszy czekały całe wakacje i czasem przyjeżdżają do świetlicy tak jak my, rowerami, kilka lub kilkanaście kilometrów w jedną stronę, żeby nauczyć się kilku kroków salsy, podstawowych zwrotów w języku hiszpańskim, sprawdzić swój angielski, czy po prostu spędzić miło czas wśród innych dzieci pod nadzorem grupy młodych, zmotywowanych i pełnych pozytywnej energii osób. Jako inicjator i koordynator projektu muszę powiedzieć, że przygotowanie wszystkiego i bycie odpowiedzialnym za kwestie organizacyjne bywa stresujące i męczące, ale każda wizyta w świetlicy przypomina mi, dlaczego powstał pomysł na te zajęcia i dlaczego takie inicjatywy społeczne są ważne – dodaje.
Oprac. J.P.
Komentarze
Dodane przez Anonim, w dniu 17.08.2016 r., godz. 15.27
Zajęcia prowadzone przez wolontariuszy za zagranicy cieszą się dużym zainteresowaniem , wdzięcznością osób biorących w nich udział w każdej miejscowości. Jako przykład przytoczę spotkania z gitarą, spacer holenderskich wolontariuszy z osobami starszymi na wózkach do ogrodu BUW. Widoczne było ogromne zaangażowanie młodych wolontariuszy w każdy rodzaj wykonywanej pracy, opieki a na twarzach staruszków nawet tych niedołężnych jawiło się niekłamane zadowolenie, wzruszenie,chęć do udziału w kolejnych takich spotkaniach. Widać na świecie dużo jest osób, w tym młodych, które w bezinteresowny sposób wyrażają chęć pomocy. To takie katolickie. Imprezy tego bardzo integrują ludzi.
Zajęcia prowadzone przez wolontariuszy za zagranicy cieszą się dużym zainteresowaniem , wdzięcznością osób biorących w nich udział w każdej miejscowości. Jako przykład przytoczę spotkania z gitarą, spacer holenderskich wolontariuszy z osobami starszymi na wózkach do ogrodu BUW. Widoczne było ogromne zaangażowanie młodych wolontariuszy w każdy rodzaj wykonywanej pracy, opieki a na twarzach staruszków nawet tych niedołężnych jawiło się niekłamane zadowolenie, wzruszenie,chęć do udziału w kolejnych takich spotkaniach. Widać na świecie dużo jest osób, w tym młodych, które w bezinteresowny sposób wyrażają chęć pomocy. To takie katolickie. Imprezy tego bardzo integrują ludzi.
Dodane przez lipa, w dniu 18.08.2016 r., godz. 10.05
no to Staś szykuje walizki na kolejny wyjazd, ten to ma głowę na karku.
no to Staś szykuje walizki na kolejny wyjazd, ten to ma głowę na karku.
Napisz komentarz
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.
- Za treść komentarza odpowiada jego autor.
- Regulamin komentowania w serwisie wyszkowiak.pl