Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 03 maja 2024 r., imieniny Marii, Marioli



Nocny marsz historyczno-survivalowy

(Zam: 10.12.2014 r., godz. 16.59)

Po raz 20. odbył się marsz o tematyce historyczno-survivalowej, w którym uczestniczyło 36 osób – dziewczęta z wyszkowskiej grupy streetworkingu „Grajcyli Skład”, młodzież i dorośli z klubu „Gimnazjon-Apin” oraz oczywiście młodzież z liceum bezpieczeństwa publicznego z Zespołu Szkół nr 2 im. Mikołaja Kopernika.

W czasie marszu natura sama dostarczała emocji – wilgoć, ciepło i ciemność sprawiły, że wpadaliśmy na siebie i w liczne koleiny na leśnych drogach. Aby nie upaść, trzeba było wspierać się na koleżance lub koledze, działać razem, pracować w drużynach, by sprawnie przejść najtrudniejsze miejsca i nie zgubić się. Mimo że grupa była duża, tworzyła zgrany oddział. Starzy bywalcy marszów pomagali tym, którzy szli pierwszy raz, instruowali ich na temat zachowania się w ciemnym lesie (latarki włączane były tylko w skrajnie trudnych warunkach), pomagali na podejściach pod wysokie wydmy, a głównie dbali o to, by nikt nie został z tyłu. Przejście drużynami pod stromą górę przez gęsty zagajnik odbyło się stosunkowo cicho i wyjątkowo sprawnie. Gdy maszerowaliśmy po wydmach, przez poruszane wiatrem gałęzie przebijały się światła okolicznych wiosek, migając sprawiały wrażenie zacieśniającej się wokół nas obławy. Za Jerzyskami mieliśmy postój przy grobach, młodzież zapaliła znicze i wysłuchała prelekcji na temat wydarzeń z roku 1944. Był może część z nich w czasie tego marszu utożsamiła się z partyzantami…
W tym roku przejście przez potoki ułatwiły nam gałęzie i drzewa powalone przez bobry w rejonie Jerzysk. Pod Łazami zaś swobodnie przechodziliśmy po zbudowanej przez te zwierzęta tamie. Zaoszczędzony czas dzięki łatwiejszemu przejściu przeznaczyliśmy na chwilę odpoczynku, posiłek i kubek ciepłej herbaty, która ok. godz. 1.00 po przejściu (a czasem czołganiu się) kilkunastu kilometrów, smakuje wyjątkowo.
Po postoju mieliśmy finisz, czyli do przejścia ostatnie 4 km, po którym planowaliśmy nocleg. Na mecie udało się rozpalić ognisko, a dwóch chłopców, którzy zgłosili się na ochotnika, czuwało do świtu i podtrzymywało płomień. Zapewnili komfort ciepła całej grupie, która dzięki temu smacznie drzemała w śpiworach pod pałatkami. Padająca drobna mżawka nikomu nie przeszkadzała.
Rano zjedliśmy małe śniadanko, przespacerowaliśmy się nad Liwiec robiąc krótką sesję fotograficzną. Potem nastąpił czas powrotu do domów. Pachnący dymem, z uśmiechami na twarzach wsiedliśmy do autobusu.
Andrzej Grajczyk, oprac. J.P.

***
Grupa pedagogiki niekonwencjonalnej działa w ramach projektu dofinansowanego przez gminę Wyszków – której składamy podziękowania – i realizowanego przez Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych „Wiatrak”.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta