Menu górne

REKLAMA

  • Reklama
Dziś jest 28 kwietnia 2024 r., imieniny Marka, Walerii



Bez dzieci nie ma szkoły

(Zam: 01.02.2012 r., godz. 10.34)

Szkoła w Chrzczance Włościańskiej od 1 września przestaje istnieć. Ważą się losy szkoły w Sieczychach, i nie są to jedyne placówki w gminie, których przyszłość determinuje stały od lat spadek liczby uczniów.

Małe szkoły zagrożone
Na sesji Rady Gminy 26 stycznia radni większością głosów (siedem za, sześć wstrzymujących się) przegłosowali uchwałę intencyjną o likwidacji szkoły w Chrzczance Włościańskiej. Pracownikom i rodzicom dzieci z Sieczych zaproponowano przekształcenie tej placówki, miałoby ją prowadzić stowarzyszenie. Niepokoić powinni się też pedagodzy z Bloch i Dalekiego, te szkoły – oprócz wcześniej wymienionych – są najmniej liczne w gminie. Przyczyną tych niepopularnych decyzji samorządowców jest demografia. Koszty utrzymania szkoły (pracownicy, budynek) w przypadku małej ilości uczniów znacznie przekraczają subwencje oświatowe. Subwencja przyznawana jest na ucznia, jeśli w szkole uczy się np. 40 dzieci, gmina dokłada do jej funkcjonowania znaczne sumy. Wtedy unika się tych kosztów, przenosząc dzieci z mniejszej szkoły do najbliższej sąsiedniej bądź oddając placówkę do prowadzenia stowarzyszeniom. W tym drugim przypadku oszczędności wynikają z innej formuły zatrudnienia nauczycieli. Nie obowiązuje ich wtedy Karta Nauczyciela, tylko zwykłe umowy o pracę. Inne jest pensum, inne wynagrodzenie. Jak gorzko stwierdzają nauczyciele, to znacznie więcej pracy (8 godzin w szkole, więcej lekcji, czyli więcej zajęć po pracy w domu) i znacząco mniejsze pensje, nawet o 30 procent. Ponieważ zwiększa się liczbę godzin na pracownika, brakuje ich dla wszystkich dotąd zatrudnionych. Każdy, kto chce lub może zostać, pracuje więcej i za mniej. Często sposobem na zmniejszenie kosztów jest np. zatrudnianie emerytów. Młodzi, dobrze wykształceni pedagodzy, z fakultetami, rodzinami na utrzymaniu, nie zawsze chcą na to się zgodzić, budzi to uzasadniony niepokój o jakość kształcenia. Być może mała szkoła znaczy „nieopłacalna”, ale jest również skuteczna. Obie szkoły w gminie Somianka, działające obecnie tylko dzięki stowarzyszeniom (Jackowo Górne, Kręgi), są najlepsze w gminie, szkoła w Sieczychach cieszy się podobnie świetnymi wynikami.

Liczby są nieubłagane
W gminie Długosiodło rokrocznie ubywa ok. 40 uczniów. W dużych placówkach nie jest to zapewne tak bardzo widoczne, natomiast w małych znacząco wpływa na liczebność w klasach. W Chrzczance jest klasa łączona, w której uczy się kilkoro uczniów. W Sieczychach odejdzie 14 szóstoklasistów, pierwszaków od września będzie sześcioro, wszystkich dzieci – ok. 40.
– Nie ma możliwości, by tam, gdzie nie ma dzieci, istniała szkoła – twierdził wójt Stanisław Jastrzębski na sesji 26 stycznia. – Sytuacja finansowa nie daje samorządom innego wyjścia.
Dyskusja na ten temat prowadzona była na sesji i następnego dnia, 27 stycznia, w Sieczychach. Zasadnicze kwestie w niej poruszane to obecne koszty funkcjonowania szkoły w Sieczychach, przyszłość placówki i pozaszkolne wykorzystanie budynku. Roczne koszty pracowników (pensje z pochodnymi brutto) to 490 072,80 zł, łączne – 586 725,52 zł. Przyznane subwencje wynoszą tylko 309 tys. zł. Resztę dokłada się z budżetu gminnego. Każdy uczeń mniej to strata 7 tys. subwencji, jeżeli co roku ma ich ubywać kilkunastu, kilkudziesięciu, oznacza to sukcesywnie wzrastające koszty dla samorządu. Dlatego propozycja radnego Arkadiusza Mecha i mieszkańców, by zaczekać rok, nie spotkała się z aprobatą wójta. Przypominał o niestabilności finansów publicznych, czekającym nas wszystkich kryzysie.
– To trudny temat, trudne wybory. Czy chcemy rozwijać gminę, czy nie? – zapytał. – Kluczowe dla rozwoju są inwestycje, można za środki zewnętrzne, ale trzeba mieć swoje. Można te decyzje odłożyć, ale sytuacja nie polepszy się, a konsekwencje poniesiemy my.

Ze stowarzyszeniem taniej
– Chciałem tego uniknąć, szukałem innych rozwiązań. Nie dało się. Doszliśmy do ściany – przyznał wójt w Sieczychach. – Nie chcemy likwidacji, ta szkoła jest tu potrzebna, i będzie tak długo, jak pozwoli na to liczba dzieci.
Żeby subwencje pokrywały koszty, w szkole musi być minimum 70 dzieci. Teoretycznie można je dowozić, ale skąd? W okolicznych miejscowościach nie ma ich tylu. Z siedmiu pracowników z PSP w Sieczychach, według wójta, pozostałoby prawdopodobnie trzech (z taką samą pensją, jak dotychczas, choć bez godzin nadliczbowych i „trzynastek”), dwie dojeżdżające musiałyby zrezygnować. Stanisław Jastrzębski deklarował, że dla pozostałych dwóch będzie zapewniona praca w innych szkołach. Zaproponował, by szkołę prowadziło Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Gminy Długosiodło, które łatwiej kontrolować i nadzorować, niż stowarzyszenie zewnętrzne. Zebrani w Sieczychach mieszkańcy pytali o inne sposoby na oszczędności – skierowanie do nich dzieci z Chrzczanki Włościańskiej, deklarowali, że zrezygnują z innych inwestycji. Przypomnieli, że w Starym Bosewie może zabraknąć sal, dlatego zamiast tam, uczniowie z Chrzczanki powinni przyjść do Sieczych.
– Ogólna pula subwencji zostanie i tak ta sama, natomiast pozostanie utrzymanie szkoły – odpowiedział wójt. – Hasło „dobro dzieci” obowiązuje, jednak muszą je wspierać finanse.
Mieszkańcy pytali m.in. o koszty imprez gminnych, możliwości cięcia kosztów w Urzędzie Gminy, podkreślali, że osiedliło się tu wiele młodych małżeństw, wiele osób chętnie by pobudowało się tutaj i założyło rodziny, jednak wobec nieciekawych perspektyw dla szkoły tego nie uczynią.
– Będą dzieci, będzie szkoła – zapewniał ich wójt.
Na spotkaniu, w którym uczestniczyli Alina Świderek z UG, sołtys Danuta Pakieła, radny Arkadiusz Mech, dyrektor szkoły Urszula Gałecka, padło też pytanie, co będzie, jeżeli stowarzyszenie nie poradzi sobie z prowadzeniem szkoły. Wójt obiecał, że wtedy będzie możliwy powrót do dawnej formuły organizacyjnej.

To (nie)możliwe
Stanisław Jastrzębski przedstawił argumenty finansowe, demograficzne, mówił również o niemożliwości funkcjonowania klas 5-, 6-osobowych. Na zarzuty o sensowność inwestowania w Chrzczankę odpowiedział, że budynek służy społeczności lokalnej, jest tam przedszkole, biblioteka, klub sportowy. Podobnie będzie w Sieczychach, budynek szkolny – niezależnie do faktu istnienia szkół lub nie, należy do mieszkańców, nie będzie zamknięty. O opinię poproszono dyrektor Urszulę Gałecką.
– To nie byle jaka szkoła, ma dobre wyniki w skali kraju – zaczęła. – Ja skończyłam kilka kierunków, jestem więc wykształcona. Nie można uczyć przedmiotu bez kwalifikacji, ja mam do pięciu przedmiotów, ale nawet to jest za mało, żeby wziąć 35 godzin. W arkuszu organizacyjnym tygodniowo jest 150 godzin, każda z pięciu osób musiałaby wziąć 30 godzin. To niemożliwe. Pięć osób tego nie pociągnie. Uważam, że nic z tego nie będzie.
Stanisław Jastrzębski powtórzył, że deklaruje pomoc gminy w jak najszerszym zakresie, chce również zapewnić pozostałym w szkole nauczycielom wynagrodzenie bez zmian, odchodzącym – pracę. Przypomniał, że decyzje te są ostatecznością, prawdopodobne jest, że oszczędności obejmą też utworzenie wspólnej dyrekcji dla PSP w Blochach i Dalekiem oraz w Zespole Szkół w Długosiodle.

E.E.

Napisz komentarz

Projekt witryny

Wykonanie: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl , Poczta